Minister ds. walki z korupcją budzi ogromne emocje. W publicznych dyskusjach wchodzi w zwarcie z adwersarzami.
– Wygłasza swe sądy tonem: mam zawsze rację, nawet gdy nie ma racji – twierdzą wszyscy, którzy ją znają.
Dotąd ta taktyka przynosiła świetne rezultaty. Mimo że Pitera jest politycznym samotnikiem, z krótkim stażem w PO, Donald Tusk powierzył jej tekę ministra w swojej Kancelarii i pozwolił do woli kreować się w mediach. Ale klimat wokół Pitery się zmienia. – Dostała od premiera sygnał, że powinna ograniczyć występy w mediach. Ma też utrudniony dostęp do szefa rządu – mówią politycy z otoczenia Tuska.
Dlaczego najbardziej medialna minister rządu PO – PSL popadła w niełaskę? Wszystko zaczęło się od słynnej sesji zdjęciowej dla “Newsweeka”, gdzie Pitera wystąpiła w roli szeryfa. – W Kancelarii Premiera wszyscy byli przekonani, że to fotomontaż – mówi “Rz” osoba z otoczenia Tuska. – A potem żelazna Julia zaczęła opowiadać, jak to pozowała do zdjęć, wymachując spluwą.
Potem był raport o działalności CBA, podobno tak słaby, że nawet rzecznik praw obywatelskich od miesięcy nie może się doprosić wglądu do tego dokumentu. A na koniec pojawił się raport o wydatkach ministrów PiS z kart kredytowych, który przelał czarę goryczy. Domniemane nadużycia PiS, o których Pitera mówiła na prawo i lewo, to... zakup dorsza za 8 zł 16 gr. Od tego czasu na ulicach Warszawy można usłyszeć: “Czepiłeś się jak Pitera dorsza”.