Reklama
Rozwiń

Działacze narzekają, ale zostają w Sojuszu

Lubelscy działacze nie chcą, by SLD stał się partią antyklerykalną. Mimo to z niego nie odchodzą

Publikacja: 07.07.2008 03:04

Lokalnych polityków zbulwersowały wypowiedzi przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego. Tuż po zwycięstwie nad dotychczasowym szefem Sojuszu Wojciechem Olejniczakiem Napieralski mówił w mediach o konieczności wypowiedzenia przez Polskę konkordatu, zdjęcia symboli religijnych w instytucjach publicznych i zniesienia budżetowej dotacji dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Z tymi poglądami Napieralskiego nie zgadzali się m.in. wiceszef wojewódzkich struktur SLD na Lubelszczyźnie Jan Bajkowski oraz wiceprezydent Białej Podlaskiej Waldemar Godlewski. Obaj otwarcie krytykowali Grzegorza Napieralskiego za atakowanie Kościoła katolickiego i KUL. Postawili ultimatum: jeśli nie będzie zdecydowanej reakcji władz centralnych, odejdą z partii. Razem z nimi SLD mogło opuścić kilkudziesięciu działaczy.

Na ostatniej Radzie Krajowej SLD postulaty lokalnych polityków przedstawiał Jacek Czerniak, przewodniczący Rady Wojewódzkiej Sojuszu w Lublinie. – Przekazałem stanowisko kolegów i koleżanek, którzy sprzeciwiali się tego typu wypowiedziom przewodniczącego. Uzyskałem zapewnienie, że to nie walka z krzyżami, ale zwrócenie uwagi na konieczność rozdziału państwa od Kościoła – mówi „Rz” Czerniak.

Dyskusja na ten temat odbyła się pod koniec ubiegłego tygodnia na posiedzeniu Zarządu Wojewódzkiego SLD. Bajkowski tłumaczy, że przyjął wyjaśnienia władz partii i z Sojuszem rozstawać się nie zamierza. – Euforia wyborcza spowodowała, że przewodniczący swoje myślenie chciał przedstawić jako myślenie całego SLD. Chyba zrozumiał swój błąd i trochę pofolgował. Jestem usatysfakcjonowany, ale to nie oznacza, że akceptuję przekształcanie SLD w partię antyklerykalną – mówi „Rz” Bajkowski.

Jego zdaniem ta sprawa jest przykładem braku dialogu między liderami partii a działaczami w terenie. – Jesteśmy partią ludzi o lewicowych, ale czasem bardzo różnych poglądach, dlatego powinniśmy ze sobą rozmawiać. A w SLD tego brakuje. Nie ma komunikacji między liderami a zwykłymi członkami, którzy ciężko pracują w terenie, by partia się rozwijała. Mam nadzieję, że kierownictwo weźmie sobie to do serca – dodaje Bajkowski.Nieoficjalnie posłowie SLD zdradzają, że kontrowersyjne deklaracje Napieralskiego miały być „metodą na słupki”.

– Jako nowy szef chciał pokazać, że jest wyrazisty, stanowczy i potrafi przyciągnąć młody elektorat, który nie jest tak przywiązany do katolickich tradycji i Kościoła. Ale słupki sondażowe pokazały, że zabieg się nie udał. Według ośrodków badania opinii poparcie SLD spadło w tym czasie o kilka procent – mówi parlamentarzysta Sojuszu.

t.niespial@rp.pl

Polityka
Migranci w centrum politycznej gry. Realny problem, czy wygodny pretekst?
Polityka
Przemytników wystraszyły kontrole na granicach?
Polityka
Szymon Hołownia zabrał głos w sprawie spotkania z PiS. Czego dotyczyła rozmowa?
Polityka
Łukasz Pawłowski: Bez zmiany premiera notowania koalicji będą coraz gorsze. Zakończy się to rządem mniejszościowym
Polityka
Polska 2050 zawiesiła Tomasza Zimocha. Wcześniej komentował spotkanie Hołowni z Kaczyńskim