Poszło o instrukcje dla polityków PO, jak recenzować działania PiS, które kolegom miał przygotowywać rząd Donalda Tuska. Dla odpowiedzialnych za ofensywę medialną partii Jarosława Kaczyńskiego taka wpadka rządu to gratka. Jednak Bielan, rzecznik PiS, i Kamiński, prezydencki minister ds. mediów, mieli odmienne pomysły, jak wykorzystać tę gafę.
Mamy z Adamem dziesięć różnych zdań tygodniowo. Michał Kamiński
Nieoficjalnie posłowie relacjonują, że Bielan chciał sprawę rozegrać dowcipnie, a Kamiński był za ostrym komentarzem. I to jego koncepcja zwyciężyła. Zwołał konferencję i nazwał działania rządu „zohydzaniem i czarnym PR przeciw prezydentowi”.
Kamiński bagatelizuje sprawę. Przyznaje, że często różni się z Bielanem w budowaniu strategii partii, ale plotki o psujących się relacjach spin doktorów określa jako bzdury. – Mamy dziesięć różnych zdań tygodniowo. Ale on jest dla mnie jak brat – twierdzi. Podobnie mówi Bielan: – Naszą siłą jest patrzenie na politykę pod różnym kątem. Lecz to nie wpływa na nasze relacje osobiste.
Rzeczywiście, podczas każdej kampanii obaj politycy dyskutowali zażarcie. Ale dochodzili do wspólnej strategii. Teraz pierwszy raz podobno nie kryli różnicy zdań, a każdy zalecał kolegom inne postępowanie.