„Niemieckie działa” w kampanii wytoczył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zaapelował listownie do premiera Donalda Tuska, by wprowadzić w konstytucji zmiany uniemożliwiające próby podważania polskiej własności na ziemiach zachodnich i północnych. Oczekuje też wystąpienia do kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie odezwy niemieckich chadeków, którzy domagają się „międzynarodowego potępienia wypędzeń”.
Platforma już skrytykowała odezwę. Jednak partia Kaczyńskiego nie chce rezygnować z tej politycznej amunicji. Dlatego – jak dowiedziała się „Rz” – na finiszu kampanii politycy PiS zamierzają przypominać o odezwie niemieckich polityków i związkach PO w europarlamencie z niemieckimi ugrupowaniami. O tych sprawach usłyszą zwłaszcza mieszkańcy regionów szczególnie czułych na kwestie niemieckie, takich jak Pomorze i Dolny Śląsk.
– Oczywiście, że wykorzystam tę sprawę – przyznaje Hanna Foltyn-Kubicka, kandydatka PiS ubiegająca się o mandat do PE z Pomorza.
Michał Kamiński (PiS): – Będziemy pytać posłów PO, jak się czują, zasiadając w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim z ugrupowaniami stawiającymi na rewanżystowską politykę.
Według Kamińskiego sprawa odezwy niemieckich partii wiąże się z programem „frakcyjnych koalicjantów PO w PE”. – Czy jest lepszy okres niż wyborczy, by dyskutować o programach? – pyta spin doktor PiS.