Czy rząd na posiedzeniu tuż po tragedii analizował uwarunkowania prawne wydarzenia i sposób, w jaki zechce badać katastrofę? Czy minister obrony informował wtedy o istnieniu polsko-rosyjskiego porozumienia w sprawie wspólnego badania katastrof wojskowych? Kto przygotował premierowi Tuskowi rekomendacje na spotkanie z premierem Rosji Władymirem Putinem dotyczące formy prawnej naszego udziału w badaniu katastrofy?
To kilka z pytań, które w interpelacji poselskiej zadał 15 czerwca 2010 r. Jerzy Polaczek z Polski Plus (dziś w PiS). Potem złożył jeszcze kilkanaście interpelacji.
Odpowiedź na pierwsze trzy, po wielokrotnym odraczaniu terminu, otrzymał dopiero wczoraj. „Wszystkie istotne kwestie mające związek z okolicznościami katastrofy samolotu Tu-154M o numerze 101 w dniu 10 kwietnia 2010 roku zostaną umieszczone w raporcie końcowym Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, który będzie zawierał również analizy i wypracowane w toku prac badawczych zalecenia profilaktyczne” – napisał szef MSWiA Jerzy Miller.
– Powiedziałbym komedia, gdyby rzecz nie dotyczyła tragedii – mówi „Rz” Polaczek. – Zadałem najprostsze pytania. Przecież to fakty z protokołów posiedzenia rządu.
I dodaje: – Po czterech miesiącach, a nie regulaminowych trzech tygodniach, odpowiedziano mi, że tajemnicą jest nawet język raportu, jaki przekaże nam strona rosyjska. Bo o to też pytałem w interpelacji.