– Najpierw ustalmy powody dramatu, a dopiero potem szukajmy winnych – powiedział Bronisław Komorowski pytany, czy ktoś nie powinien ponieść odpowiedzialności za organizację podróży do Smoleńska.
Nie skomentował zarzutów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego moralnej i politycznej odpowiedzialności rządu za katastrofę: – Nie chcę się wdawać z Jarosławem Kaczyńskim w żadne utarczki słowne – stwierdził.
Mówiąc o śledztwie i ewentualnych przyczynach katastrofy, prezydent zaznaczył: „chyba nikt rozsądny nie ma wątpliwości, że zadecydował fakt lądowania w najbardziej fatalnych warunkach atmosferycznych”.
Zapytany, czy premier Donald Tusk w kontekście katastrofy powinien zdymisjonować szefa MON Bogdana Klicha, tak jak zdymisjonował ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, kiedy więzień w celi popełnił samobójstwo, odpowiedział: –Ale tu się nikt nie powiesił.
Za ryzykowną uznał tezę, że minister obrony jest odpowiedzialny „za to, kogo prezydent zaprasza na pokład własnego samolotu”.