Jeśli raport komisji Jerzego Millera badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej miałby się pojawić tuż przed rocznicą, to będzie upubliczniony tydzień później, zapowiedział w Gdańsku Donald Tusk.
– Nie mam intencji, by raport komisji był przez kogokolwiek używany instrumentalnie, a już na pewno nikt z nas nie ma zamiaru w najmniejszym stopniu zakłócać powagi uroczystości w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej – mówił premier.
Zapewniał, że nie będzie zwlekał ani przyspieszał jego publikacji. Dodał, że na jej termin może wpłynąć m.in. konieczność oceny tego, jakie wątki można ujawnić, a jakie muszą być objęte tajemnicą śledztwa. Jego zdaniem przed publikacją raportu należałoby też porozmawiać o nim z rodzinami ofiar katastrofy.
Nieracjonalna ocena
Wcześniej, rozmawiając z Moniką Olejnik w Radiu Zet, odniósł się do tezy Jarosława Kaczyńskiego, że rząd ponosi "moralną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską", bo doprowadził do dwóch wizyt w Katyniu.
– To jest wyjątkowo cyniczny sposób interpretacji, bo ja w życiu bym nie oskarżył Lecha Kaczyńskiego o to, że spowodował tę katastrofę tylko dlatego, że to on w sposób bardzo jednoznaczny chciał tej swojej wizyty w Katyniu – mówił premier. – Albo dramatyczne przeżycia spowodowały, że Jarosław Kaczyński nieracjonalnie ocenia to, co się zdarzyło, albo polityczny interes. Nie wykluczam, że jedno i drugie razem.