Prezesowi PiS chodziło o próbę zakończenia wojny polsko-polskiej. Platforma to odrzuciła z ogromną szkodą dla życia publicznego - dodał Kaczyński. Historia surowo rozliczy za to Donalda Tuska - dodał.
Prezes PiS uważa, że "bolesnym błędem" kampanii prezydenckiej było "zbyt słabe stawianie sprawy Smoleńska". - Gdybyśmy ją wtedy mocniej stawiali, to może rząd więcej by zrobił. Być może uzyskałby pewne rzeczy, które teraz są już nie do uzyskania - twierdzi.
Drugim błędem był brak kampanii negatywnej wobec Bronisława Komorowskiego. - Była prowadzona negatywna kampania wobec mnie. Natomiast my nie prowadziliśmy żadnej kampanii pokazującej, że pan Komorowski nie jest przedstawicielem prawicy Platformy, tylko zdecydowanej lewicy. To jest człowiek bardzo bliski SLD, przyjaciel Palikota. Myśmy tego nie eksponowali, a to mogło wpłynąć na wynik wyborów. Znaczna część elektoratu konserwatywnego na zasadzie tych wąsów i pięciorga dzieci głosowała na człowieka w istocie lewicy - ocenia prezes PiS.