O tym, czy podpisać ustawę o nasiennictwie, która na to pozwala, Bronisław Komorowski rozmawiał wczoraj z naukowcami. Zarówno zwolennikami, jak i przeciwnikami GMO.
– Przemawia do mnie argument, że nikt dotąd nie udowodnił, iż nasiona genetycznie modyfikowane mogą być bardziej szkodliwe niż inna żywność – mówił prezydent po spotkaniu. – Ale niepokoi mnie bardzo zła praktyka legislacyjna. W sprawie, która budzi duże emocje społeczne, Sejm wprowadził przepis na samym końcu drogi legislacyjnej, bez przeprowadzenia ze społeczeństwem rzetelnych konsultacji.
Posłowie w ostatniej chwili uzupełnili ustawę o zapis dotyczący inżynierii genetycznej.
Dlatego prezydent waha się, czy ją podpisać. Na decyzję ma czas do 24 sierpnia.
Ustawa zezwalająca na rejestrację odmian genetycznie modyfikowanych spełnia deklarację rządu sprzed trzech lat, że „Polska jest krajem wolnym od GMO". Jednak zapisano w niej, że minister rolnictwa może w rozporządzeniu zakazać ich uprawy – to z kolei jest realizacją wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Stwierdził on, że zakaz uprawy GMO w Polsce stoi w sprzeczności z prawem unijnym. Za złamanie dyrektywy grożą Polsce wysokie kary. – Można się zastanawiać, czy ustawa w takim kształcie nadal spełnia wymogi prawa unijnego – mówił Komorowski.