Przyszły film, roboczo zatytułowany „Akt urodzenia", miałby opowiadać o losach osoby transseksualnej. Co najmniej część życiorysu bohaterki scenariusza jest inspirowana doświadczeniami samej parlamentarzystki, wybranej właśnie do Sejmu z Krakowa. Główna bohaterka filmu bowiem także jest transseksualistą, również dopiero w średnim wieku decyduje się na zmianę płci i odkrywa, że jako dziecko została adoptowana. Dopiero wtedy poznaje też swą biologiczną matkę. Rozpada się w dodatku jej, udane, jak sądziła, małżeństwo.
Anna Grodzka, która w gronie nowych posłów odbywała dziś w Sejmie szkolenie dla świeżo upieczonych parlamentarzystów, powiedziała „Rz", że na razie nie myślała, który z reżyserów mógłby nakręcić obraz według tego scenariusza. Nie zastanawiała się też nad „wymarzonym" odtwórcą głównej roli.
Grodzka nie jest natomiast w branży filmowej nowicjuszką. Ma firmę „Multicolor Film", która brała udział w produkcji dokumentu o Irenie Sendlerowej - "W imieniu ich matek". Jak jednak mówi posłanka, w realizacji „Aktu urodzenia" potrzebne byłoby zaangażowanie większego producenta i znalezienie funduszy na taką produkcję. Choć jej koszty oceniła wstępnie skromnie – na ok. 3,5 mln złotych – dowiedziała się nieoficjalnie „Rz".
57-letnia Anna Grodzka, urodzona w Otwocku jako Krzysztof, była już bohaterką dokumentalnego filmu „Trans-akcja". Opowiada on o kilku latach jej życia, kiedy przechodziła operacje zmiany płci. Zawodowo przez 10 lat produkowała m.in. filmy i seriale dla TVP. Jej poprzednia firma z tej branży się rozpadła na skutek choroby i śmierci wspólników.