W tym tygodniu zapadną rozstrzygnięcia o podziale komisji między kluby poselskie. Koalicja zdecyduje m.in., czy powoływać komisję nadzwyczajną „Przyjazne państwo".
Ludowcy są jej niechętni. Według nich PO chciałaby w ten sposób politycznie wzmocnić Ruch Palikota, by potem korzystać z jego poparcia.
Komisję „Przyjazne państwo" wymyślił w poprzedniej kadencji Janusz Palikot. Stała się ona jego przepustką do mediów. Podczas jednej z konferencji w 2008 r. stanął na stosach kartek, które zawierały przepisy wymagające szybkich zmian. Chwalił się też, że prace komisji były sukcesem, bo zgłosiła ona do marszałka Sejmu 152 projekty ustaw (ostatecznie udało się uchwalić 88, dotyczyły głównie podatków i prawa budowlanego).
Po wyborach Palikot publicznie mówił o konieczności przekształcenia komisji „Przyjazne państwo" z nadzwyczajnej w zwyczajną, by wypracowane w niej przepisy nie były już odsyłane do komisji branżowych.
Z takim pomysłem zgadzają się politycy PO.