Miller liderem SLD, ale Napieralski zwycięzcą

Były premier od soboty kieruje SLD. Jego poprzednik nie został rozliczony i zachował wpływy w ugrupowaniu

Aktualizacja: 11.12.2011 19:44 Publikacja: 11.12.2011 19:41

Leszek Miller jako nowy szef SLD zaapelował do byłych działaczy o powrót. Na konferencji publicznie

Leszek Miller jako nowy szef SLD zaapelował do byłych działaczy o powrót. Na konferencji publicznie dziękował za pracę Grzegorzowi Napieralskiemu

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Przejęcie władzy w Sojuszu odbyło się w przyjaznej atmosferze i bez marginalizowania środowiska ustępującego lidera. W samej partii słychać opinie, że Miller dogadał się z Napieralskim. – Sądząc po tym, że nie było rozliczenia ostatniej kampanii, to w SLD niewiele się zmieniło – ocenia Marek Borowski, senator niezrzeszony, który odszedł z tej partii w 2004 r.

Czy to pomoże partii, która pod przywództwem byłego premiera ma – według naszych informatorów – starać się o współrządzenie z PO?

W sobotnim starciu z innymi kandydatami Miller okazał się bezkonkurencyjny. Poparło go 320 delegatów spośród 430 uczestniczących w wyborze nowego szefa Sojuszu.

– Od dawna mówiłem, że tak będzie, nikt inny przy Millerze nie miał szans – mówi "Rz" były premier Józef Oleksy. – Co więcej, jestem przekonany, że Leszek zostanie szefem Sojuszu na następne cztery lata, a w 2015 roku będzie kandydował na prezydenta Polski.

Miller jako świeżo upieczony przewodniczący mówił podczas konferencji prasowej, że czas już przestać zajmować się sobą, a zacząć służyć obywatelom, dla których "ból transformacji stał się nie do zniesienia". Zadeklarował zarazem, że będzie popierał pomyły rządu zgodne z programem partii.

Czy powiedział tak, bo wypada być konstruktywną opozycją, czy też ma chętkę na współrządzenie z PO w tej kadencji?

W SLD można usłyszeć, że kurs na rząd będzie wyraźną linią Millera. A Borowski wręcz uważa, że głównym celem byłego premiera będzie wypchnięcie PSL z koalicji i zajęcie tego miejsca.

– Sposób uprawiania opozycyjności będzie bez wątpienia głównym wyzwaniem dla Millera – przyznaje Oleksy. – Bo z jednej strony jego zażyłość z Donaldem Tuskiem jest faktem, a z drugiej sytuacja w Polsce będzie skłaniała do lewicowego sprzeciwu.

Przejęcie władzy w SLD odbyło się w aksamitnym stylu. Działacze przybyli tłumnie na konwencję, co oznacza, że wiązali z nią duże nadzieje. Frekwencja wyniosła prawie 95 proc., podczas gdy na obrady Rady Krajowej zwoływane w ostatnim czasie przez Napieralskiego przyjeżdżało tak mało osób, że czasami brakowało kworum.

Jednak na temat ostatnich czterech lat jego rządów w SLD konwencja nie dyskutowała. Nie było nawet próby podsumowania fatalnej kampanii wyborczej, w wyniku której Sojusz wprowadził do Sejmu najmniej posłów ze wszystkich partii. Złożenie dymisji przez Napieralskiego zakończyło sprawę. Nowy szef zabrał go na konferencję prasową i publicznie podziękował mu za pracę.

– Bo wybór Millera jest bez wątpienia efektem dogadania się z Napieralskim – mówi "Rz" polityk Sojuszu. – Niewykluczone, że nowy lider stanie się zakładnikiem tego środowiska.

Napieralski zachował bowiem wpływy w partii – to jego ludzie stanowią większość w zarządzie krajowym i w klubie parlamentarnym. Partyjną kasę trzyma jego bliski współpracownik Kazimierz Karolczak, a sekretarzem generalnym SLD nadal jest Marek Nawrot, który współpracował z Napieralskim.

Nawrot nie chciał podać się do dymisji, a w sobotę zachorował i w rezultacie konwencja nie mogła powołać nowego sekretarza generalnego. Miller chciał mieć na tym stanowisku Marka Dyducha, ale w tej sytuacji dolnośląski działacz został jedynie pełnomocnikiem zarządu do przygotowania przyszłorocznego kongresu.

Inni działacze Sojuszu twierdzą jednak, że ludzie Napieralskiego zaczną wkrótce przechodzić na stronę Millera. Ich zdaniem szybko doprowadzi to do zmarginalizowania byłego lidera partii.

Przejęcie władzy w Sojuszu odbyło się w przyjaznej atmosferze i bez marginalizowania środowiska ustępującego lidera. W samej partii słychać opinie, że Miller dogadał się z Napieralskim. – Sądząc po tym, że nie było rozliczenia ostatniej kampanii, to w SLD niewiele się zmieniło – ocenia Marek Borowski, senator niezrzeszony, który odszedł z tej partii w 2004 r.

Czy to pomoże partii, która pod przywództwem byłego premiera ma – według naszych informatorów – starać się o współrządzenie z PO?

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię