"Zastanawiam się tylko dlaczego chce być ministrą, a nie poprawia premiera Tuska, który siedząc obok niej mówi "minister Mucha" a nie "ministra Mucha". Ale może już go poprawiła, tylko tak, żeby nikt nie słyszał. Z Tuskiem włącznie" - napisał dziś w swoim serwisie "Na Temat" Lis.
Dziennikarze zapytali Tuska, jak odnosi się do życzenia Muchy. - Pani minister jest jednym z nielicznych członków rządu, czy członkiń rządu, bo trzeba być ostrożnym, z którą jestem na per pani, per pan i na sali, i poza salą obrad. Ale mówię "pani minister", tak jak do pani marszałek mówię "pani marszałek", chociaż niektórzy testują różne wersje: marszałkini, marszałczyca - stwierdził Tusk, czym rozbawił salę.
- Istnieje istotna część Polaków, która jest coraz bardziej wrażliwa na tym punkcie. Ale mi się będzie trudno przestawić i chyba nadal będę mówił do pani minister Muchy "pani minister", a nie "pani ministra" - dodał szef rządu.