W felietonie, który publikuje "Wprost", Kamil Durczok pisze:
Tusku - musisz! Hasło z kampanii 2007 r. nabrało nagle całkiem nowego znaczenia. Pięć lat temu dla szefa Platformy odsunięcie PiS było kwestią politycznego życia albo śmierci. Dziś Tusk walczy na zupełnie innym froncie, a za plecami ma nie tylko zacierającego ręce Kaczyńskiego, lecz także armię wrogów, których sam sobie przez lata hodował. Całkiem zresztą niepotrzebnie.
Przez całą pierwszą kadencję premier nic nie musiał - a wszystko mógł. Dziś jest w pułapce, w której już wszystko musi. Przede wszystkim pokazać, że potrafi rządzić. Także wtedy, gdy to rządzenie nie polega na brylowaniu na europejskich salonach.
Zdaniem Durczoka - Janusz Palikot:
Może wystarczyć na osławiony już scenariusz skoku w bok. Czyli krótkiej zdrady PSL i szybkiego przyjęcia reformy emerytalnej dzięki głosom Ruchu Palikota. Majątek wspólny koalicyjnego małżeństwa jest tak ogromny, że żaden z partnerów specjalnie długo na drugiego obrażony nie będzie. Pofukają, jakie to świństwo wyciął im małżonek, i będzie po sprawie. Na doczołganie się do następnej reformy wystarczy.