Reklama

Waldemar Pawlak bez konkurencji

Ludowcy postarali się, by sobotniego kongresu partii nie zakłóciły wspomnienia afery taśmowej

Publikacja: 15.11.2012 02:33

Waldemar Pawlak bez konkurencji

Foto: ROL

Janusz Piechociński, oficjalny kontrkandydat Waldemara Pawlaka na sobotnim kongresie, jest pełen optymizmu. – Jestem dobrej myśli – mówi Piechociński. – Co prawda ścisłe kierownictwo partii lansuje tezę, że wygra Waldemar Pawlak, ale ja się nie poddaję.

Wśród ludowców trudno rzeczywiście znaleźć kogoś, kto stawia na Piechocińskiego. Wszyscy uważają, że  wicepremier, minister gospodarki potwierdzi w sobotę swoje przywództwo w PSL. W dobrym tonie jest nawet publiczne poparcie obecnego szefa. Ale parlamentarzystów jest zaledwie 30, a na kongres przyjedzie 1100 delegatów. Jak zagłosują? – Prawdopodobnie na Pawlaka, bo wiedzą, czego się po nim spodziewać – mówi Krzysztof Kosiński, rzecznik partii.

– To będzie demonstracja jedności i stabilności – wtóruje mu Jan Bury, szef klubu PSL. A poseł Stanisław Żelichowski dodaje, że jeżeli Piechociński zdobędzie ponad 30 proc. głosów, to i tak odniesie ogromny sukces.

Bartłomiej Biskup, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, również  uważa, że pozycja Pawlaka nie jest zagrożona.

– Tym bardziej że przez ostatni rok wykonywał zręczne ruchy, które go wzmocniły –mówi Biskup. I wylicza: twarde negocjacje przy podwyższeniu wieku emerytalnego, spotkania z PiS, walka o małe sądy. – Wszystko to odróżniało PSL od PO – zaznacza socjolog.

Reklama
Reklama

Biskup dodaje też, że PSL dosyć zręcznie postępowało w czasie afery taśmowej, ale przede wszystkim miało mnóstwo szczęścia w tej sprawie. – Bo wydarzenia polityczne, czyli sprawa Amber Gold, skandal z zamianą ciał ofiar katastrofy smoleńskiej czy burza dotycząca oskarżeń PiS o zamach na tupolewa, skutecznie przyćmiły opowieści Władysława Łukasika, byłego szefa Agencji Rynku Rolnego, o nepotyzmie w szeregach Stronnictwa i drenowaniu publicznych spółek – mówi socjolog. – Dziś mało kto już o tym pamięta, więc ludowcy mają znowu czystą kartę.

Rzeczywiście, według działaczy Stronnictwa ten temat pewnie w ogóle nie pojawi się na kongresie. – Bo też nie ma o czym mówić – zaznacza  Żelichowski. – Po tym, jak sąd orzekł, że Elewarr nie jest spółką Skarbu Państwa i nie obowiązuje w nim ustawa kominowa, po tym, jak się okazało, że Andrzej Śmietanko był wszystkiego pięć razy za granicą, z opowieści Władysława Łukasika niewiele zostało.

Co może się zmienić w PSL po kongresie? Szef Rady Naczelnej Stronnictwa.

Dziś jest nim europoseł Jarosław Kalinowski, zgodnie współpracujący z Pawlakiem. Ale – jak można usłyszeć w Stronnictwie – delegaci oczekują  zmian. A ponieważ Kalinowski więcej pracuje w Brukseli niż w Polsce, może zostać wymieniony na innego kandydata. Część polityków PSL uważa, że na to stanowisko zgłoszą się niezwykle popularni w partii: 38-latek Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego, i jego rówieśnik Krzysztof Hetman, marszałek województwa lubelskiego. A ponieważ wśród delegatów połowa to będą samorządowcy, każdy z tych polityków miałby szansę w walce o to stanowisko.

– Tyle że gdy przed laty szefem Rady Naczelnej PSL został młody Waldemar Pawlak, a prezesem był doświadczony Józef Zych,  ten pierwszy szybko wysadził z siodła tego drugiego i dlatego Pawlak może próbować zablokować aspiracje młodszego pokolenia – mówi jeden z polityków Stronnictwa.

Pewne jest też, że jeżeli Pawlak wygra sobotnie wybory, to będzie  spokojnie rządził Stronnictwem aż do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Ale będzie musiał zmienić nieco styl działania. Przede wszystkim częściej bywać w mediach, bo działacze partyjni irytują się, że ich lider  jest nieobecny w mediach, a w dzisiejszych czasach partie nieobecne w mediach nie mają racji bytu.

Reklama
Reklama

– Pawlak musi się też postarać, żeby partia przynajmniej utrzymała stan posiadania w eurowyborach, czyli zdobyła minimum cztery mandaty  – mówi polityk PSL.

– Jeżeli mu się to nie uda, to Rada Naczelna nie będzie miała żadnych sentymentów i odwoła go jeszcze przed wyborami samorządowymi, które odbędą się kilka miesięcy później.

Dlaczego? Bo nikt nie będzie trzymał przegranego lidera w sytuacji zbliżających się kluczowych dla PSL wyborów.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Jarosław Kaczyński: PiS przygotował projekt zmian w ochronie zdrowia
Polityka
Rzecznik rządu: PiS z Konfederacją i Braunem u władzy to najgorszy scenariusz dla Polski
Polityka
Co musi poprawić Donald Tusk? O to zapytano wyborców różnych partii
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Święta u polityków. Pałac bez Chanuki, Sejm bez szopki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama