Powieszone tablice mają przypomnieć wszystkim o tym, że rząd podjął decyzję o sprzedaży Polskich Kolei Linowych.
W rozmowie z rp.pl Anna Paluch tłumaczy, że dopiero dzięki tej inicjatywie udało jej się zwrócić uwagę na problem. - Przede wszystkim zależy mi na tym aby uzyskać jednoznaczne stanowisko w tej sprawie lokalnych działaczy PO. W rozmowach z mieszkańcami Podhala twierdzą, że są przeciwni prywatyzacji PKL, a gdy przychodzi do politycznych decyzji głosują tak jak każe im partia - powiedziała nam Paluch.
Do tej pory udało jej się powiesić kilka banerów na prywatnych posesjach. Dodaje, że chciała powiesić większe billboardy, ale nie znalazła firmy reklamowej zainteresowanej takim zleceniem.
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości apelowali wczoraj w Zakopanem do premiera, o wstrzymanie prywatyzacji PKL. Brak kolejek linowych na Podhalu, uniemożliwi organizację zimowej olimpiady - pomysł popierany również przez Donalda Tuska.
Anna Paluch dodaje, że to właśnie dzięki działalności PKL udało zbudować się potencjał turystyczny wielu polskich miejscowości.