Do miasta przybył nawet premier Donald Tusk, żeby wesprzeć kandydatkę na prezydenta miasta z PO Elżbietę Gelert. Premier nie pojawił się w Rybniku, gdzie niedawno odbywały się wybory uzupełniające do Senatu, ani w Żaganiu, w przedterminowych wyborach na burmistrza. W obu przypadkach PO przegrała wybory. Czy dlatego premier pojechał do Elbląga?
- Raczej z tego powodu, że nie miał innego wyjścia, bo wszyscy inni już tam byli – mówi prof. Wojciech Łukowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Gdyby premier i tym razem odmówił uczestnictwa w kampanii to naraziłby się na zarzut, że w ogóle nie angażuje się w sprawy partii, tylko zostawia ją samą z problemami.
Łukowski dodaje, że nie wiadomo czy wizyta szefa rządu w ogóle przyniesie efekty.
- To już tak nie działa jak kiedyś, że przyjeżdża premier i poparcie skokowo rośnie – zaznacza socjolog.
Tym bardziej, że premier nie chodził po Elblągu, żeby rozmawiać z przechodniami tylko odbył kilka zamkniętych spotkań m.in. z dziennikarzami i z lokalnymi przedsiębiorcami. Za to Elżbietę Gelert wychwalał pod niebiosa.