Janusz Chwierut od dwóch lat pełni funkcję prezydenta Oświęcimia, choć w 2010 r. przegrał wybory samorządowe z kandydatem niezależnym Jackiem Grosserem. Na stanowisko powołał go premier Donald Tusk, kiedy prezydent elekt uległ ciężkiemu wypadkowi. Grosser do dziś nie złożył ślubowania.
– To kuriozalna sytuacja, by samorządem rządził ktoś, kto nie ma mandatu społecznego – mówi „Rz" Arkadiusz Mularczyk, poseł Solidarnej Polski. – To naruszenie zasady samodzielności samorządu terytorialnego wyrażonej w konstytucji. Ustawa o samorządzie gminnym ewidentnie ją łamie – wskazuje Mularczyk. – Konstytucyjna zasada praworządności nakazywałaby rozpisać wybory, a nie trzymać władzę przez komisarza – dodaje.
– Trzykrotnie składaliśmy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności tego przepisu z konstytucją, ale głosami Platformy i SLD, którze tworzą w mieście koalicję, wniosek przepadał – mówi Waldemar Łoziński, oświęcimski radny SP.
Za pierwszym razem projekt wniosku odrzucił sam Chwierut. – Doszukał się drobnych błędów, po czym publicznie stwierdził, że nawet gdyby uchwała przeszła, to i tak jej by nie wykonał – opowiada radny Łoziński.
Za drugim razem projekt odrzucono, argumentując, że zgłoszono go za późno – bo tylko na siedem dni przed sesją. A zwołaną w tej sprawie sesję nadzwyczajną koalicja PO i SLD zbojkotowała.