Prezydent USA Donald Trump rozpoczął wczoraj trzydniową wizytę w Wielkiej Brytanii. Spotkał się z królową Elżbietą II oraz pretendentem do tronu księciem Karolem. Na dziś zaplanowano spotkanie Trumpa z Theresą May, które odbyło się w siedzibie szefowej rządu przy Downing Street. Przy ulicy, którą przejeżdżał prezydent USA swoją limuzyną zgromadziły się setki osób. 

 

Nie wszyscy Brytyjczycy są zadowoleni z wizyty Donalda Trumpa. Przed siedzibą May pojawili się między innymi aktywiści, którzy założyli czerwone kombinezony z napisami „Niańki Trumpa”. Jak informuje CNBC, niedaleko Pałacu Westminsterskiego zamontowano także sześciometrowy balon w kształcie ubranego w pieluchę dziecka, które miało twarz prezydenta USA. Identyczny pojawił się również w Londynie podczas jego ubiegłorocznej wizyty. Celem protestu było przekazanie, że Brytyjczycy „odrzucają dzielącą polityką Trumpa oraz politykę bigoterii, nienawiści i chciwości”.

Nie jest jednak to jedyna tego typu akcja zorganizowana przez aktywistów podczas wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych. Obok lotniska przygotowali oni także specjalny napis, który miał być widziany z pokładu samolotu. Odpowiada za to walcząca o środowisko organizacja Born Eco. W trawie przy lotnisku Stanstead, na którym lądował Trump, wycięto olbrzymiego penisa i hasło: „Ej, Trump”. Z lotu ptaka widać było również niedźwiedzia polarnego i napis: „Zmiana klimatu jest prawdziwa”.