Klucz polityczny, geograficzny i partyjny – to trzy elementy składające się na decyzje ogłoszone we wtorek. Np. dzięki nominacji dla Elżbiety Witek, PiS na Dolnym Śląsku nadal ma eksponowane miejsce w rządzie. Wcześniej region reprezentowały Beata Kempa i Anna Zalewska. To ważne w zbliżającej się kampanii parlamentarnej. Jednocześnie Witek jest kojarzona z byłą premier Beatą Szydło, która zachowała duże wpływy w PiS, a jej wynik (ponad pół miliona głosów) nawet te wpływy umocnił. PiS chciało jednocześnie realizować wiele celów naraz. Tak jest z każdą nominacją. Beata Borys-Szopa, poza doświadczeniem parlamentarnym i rządowym, wnosi też dobre kontakty z Solidarnością. Istotne było też postawienie na młodych polityków. Dlatego rzecznikiem rządu został Piotr Müller (wcześniej wiceminister nauki, PiS) i Michał Woś, który zastąpi Beatę Kempę i będzie zajmować się kwestiami pomocy humanitarnej. Woś był wcześniej członkiem zarządu województwa śląskiego, w którym PiS wygrało wybory do PE. To zostało odebrane jako dobry prognostyk na przyszłość dla partyjnej centrali. Woś to jednocześnie członek środowiska Zbigniewa Ziobry, przez co w rządzie zostaje zachowana równowaga (każda partia koalicyjna ma dwóch ministrów). Piotr Müller reprezentuje w Sejmie Słupsk. To „uzupełnia" odchodzącego do Brukseli Joachima Brudzińskiego ze Szczecina.
Ten skomplikowany klucz partyjno-polityczno-geograficzny miał doprowadzić do sytuacji, w której mimo wielu zmian równowaga w całym obozie władzy i między jego licznymi frakcjami została zachowana. Z naszych rozmów wyłania się obraz zmian, które miały doprowadzić do utrzymania wypracowanego status quo. Bo dla władz PiS zachowanie spójności obozu na najbliższe miesiące jest kluczowe dla wyborczego sukcesu jesienią.
Do obsadzenia pozostały jeszcze stanowiska wiceministerialne, jak i funkcja szefa Komisji Weryfikacyjnej (był nim Patryk Jaki). Zmian wiceministrów będzie od 3 do 8. Nie ma jeszcze decyzji, kto będzie nowym rzecznikiem PiS. Do tej pory tę funkcję sprawowała Beata Mazurek. To newralgiczna pozycja, jeśli chodzi o koordynację przesłania PiS. Również pod względem wewnętrznym. Jak wynika z naszych rozmów, nominacja zostanie ogłoszona już w tym tygodniu.
Politycy PiS szykują jednocześnie kampanię parlamentarną. Stratedzy partii rządzącej liczyli na to, że sukces w wyborach do PE utoruje drogę do drugiej kadencji tak, jak zwycięstwo Andrzeja Dudy utorowało drogę do sukcesu w 2015 roku. PiS nie ogląda się na potencjalnych sojuszników i będzie – jak wynika z naszych rozmów – grało na powtórkę i samodzielną większość.
Kolejnym etapem po wyborach do PE i rekonstrukcji ma być prezentacja programu, która odbędzie się na kilkudniowym kongresie – jeszcze przed wakacjami lub tuż po ich rozpoczęciu. Wtedy mają pojawić się nowe konkretne propozycje, chociaż o dużo mniejszym rozmachu niż „piątka Kaczyńskiego" ogłoszona w lutym tego roku. Z takim przesłaniem politycy Zjednoczonej Prawicy mają też bardzo szybko wrócić na spotkania w terenie. PiS szykuje się też do układania list wyborczych. Jak wynika z naszych informacji, w wyborach wystartuje też premier Mateusz Morawiecki (teraz nie jest posłem).