Za przyjęciem deklaracji anty-LGBT opowiedzieli się radni z powiatu kraśnickiego w województwie lubelskim. Dokument mówi między innymi, że pojawiła się konieczność obrony małej ojczyzny przed ideologią zepsucia. „Nie ma zgody na podważanie świętości rodziny, przez próby jej zrównania z luźnymi związkami lub ze związkami osób tej samej płci. Nie godne jest atakowanie świętość życia, profanacja miejsc świętych w przestrzeni publicznej. Czy tak ma wyglądać postęp Polski?” - stwierdzono w uchwale.
Pomysłodawcą przyjęcia deklaracji był wiceprzewodniczący rady, Roman Bijak z Prawa i Sprawiedliwości. Jak informuje portal queer.pl, przed głosowaniem jeden z polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stefan Stachula, poprosił, aby radni rozwinęli skrót LGBT. Okazało się, że polityk PiS ma z tym trudności. - Lejsbijski…Lesbijki Geje tam...Bio tam...Cośtam – miał mówić Bijak. Inny radny pomógł mu wyjaśnić skrót, korzystając z wyszukiwarki internetowej.
Bijak, uzasadniając konieczność podpisania dokumentu wskazywał, że środowiska LGBT są zainteresowane "seksualizacją dzieci" poprzez wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej opartej o standardy WHO. - Czy dla ludzi chrześcijańskich na takie rzeczy można się zgodzić? Czy to nie rodzice mają wychowywać dzieci? - mówił wiceprzewodniczący. - Nie możemy pozwolić by świętość naszej rodziny była podważana luźnymi związkami, jakimiś partnerskimi - dodał.
Za przyjęciem deklaracji anty-LGBT opowiedziało się szesnastu członków i członkiń rady z powiatu kraśnickiego w województwie lubelskim.