Tysiące euro przed kampanią

Posłowie do Parlamentu Europejskiego wykorzystują unijne środki, by wypromować się przed wyborami.

Publikacja: 21.01.2014 07:00

Oficjalna kampania przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego rozpocznie się po zarządzeniu wyborów 24 lutego. Z kolei najgorętsze partyjne starcie powinno zacząć się już po zarejestrowaniu partyjnych list, czyli w połowie kwietnia.

Jednak europosłowie już dziś promują się sposobami znanymi z kampanii, m.in. rozdają gadżety i stawiają billboardy ze swoim wizerunkiem. Wszystko zgodnie z prawem. W ramach grup politycznych w PE dostają środki na informowanie o swojej działalności i to z nich finansują tego typu akcje.

75 tys. euro na posła

Wydawanie tych pieniędzy jest kontrolowane przez unijnych urzędników. Nie można ich wydać w kampanii wyborczej, a na plakatach nie może pojawić się informacja o kandydowaniu czy numerze listy.

– Sugeruje się posłom, żeby te środki wykorzystać do połowy kwietnia (termin zarejestrowania list – red.), żeby nie mieć problemów z rozliczeniem – mówi „Rz" jeden z posłów PO.

Każda z grup politycznych dostaje rocznie na jednego posła ok. 75 tys. euro. Jednak tylko część z tych pieniędzy dociera do deputowanych.

Jaka jest to suma? Na ten temat krążą mity. Członkowie poszczególnych delegacji przekonują, że największe sumy dostają ich koledzy... z innego ugrupowania.

Jak jest naprawdę? Według informacji „Rz" przed wyborami frakcje starają się przeznaczyć dla posłów większe sumy niż zwykle (w innych latach większa część tej sumy trafia na potrzeby grupy).

I tak np. posłowie Europejskiej Partii Ludowej, do której należą PO i PSL, dostają ok. 20 tys. euro. Ok. 23 tys. euro przekazują swoim posłom Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. W tej frakcji są politycy PiS i Polski Razem Jarosława Gowina, ale jeden z posłów PiS mówi, że na promocję w regionie zostaje członkom tej partii ok. 8 tys. euro.

– Mamy wspólny budżet, do którego trafia 90 proc. środków – przyznaje „Rz" deputowany.

Prawie 40 tys. euro mają dostawać posłowie Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, w którym jest SLD. – Nie wiem, czy to prawda, bo nie pamiętam tej sumy – mówi „Rz" europosłanka Joanna Senyszyn.

Szef delegacji SLD Wojciech Olejniczak również nie chce podać konkretnej kwoty. Według niego frakcja zabiera posłom połowę otrzymywanej od PE sumy. – Ale z tych pieniędzy finansujemy również wspólne konferencje – deklaruje.

Kalendarze i billboardy

Konferencje finansują również przedstawiciele innych frakcji. Posłowie PiS zrzucili się m.in. na organizowane w Brukseli wysłuchanie w sprawie katastrofy w Smoleńsku, czy konferencje na temat gazu łupkowego.

Co roku konferencję na temat rynku pracy organizuje europoseł PO z Gdańska Jan Kozłowski. – Jeśli uda mi się zebrać prelegentów, to tegoroczna będzie w marcu – mówi Kozłowski, który pod koniec  ub. roku organizował konkurs dla studentów i absolwentów pomorskich uczelni. W listopadzie promowały go billboardy z jego wizerunkiem.

Na podobny wydatek zdecydował się Marek Migalski z Polski Razem. Za prawie 60 tys. zł wykupił 49 billboardów w swoim okręgu z hasłem: „Jestem Twoim najaktywniejszym europosłem". Plakaty będą wisiały na Śląsku do końca stycznia.

Z kolei w Krakowie Róża Thun z PO promuje się hasłem „Zadania wykonane". W ten sposób odsyła do strony ze swoimi dokonaniami w PE.

Senyszyn, która ma startować w tym samym okręgu, rozdaje zaś gadżety: kalendarze, w których przypomina o dacie wyborów i „antystresowe serduszka".

Nietrafiona inwestycja

Posłanka SLD nie wyklucza, że postawi również na billboardy.

– Muszą się jednak wyróżniać, żeby były zauważone – deklaruje. Jej zdaniem gadżety lepiej zapadają w pamięć.

Choć wskazuje, że niektóre z nich mogą być nietrafione.

– Poseł PSL Czesław Siekierski rozdaje wyborcom „Herbatę Siekierską". Ale jest tak niesmaczna, że to chyba wrogowie mu doradzili – śmieje się Senyszyn. Obserwacje konkurentki politycznej miała nawet potwierdzić żona europosła PSL.

Problem może pojawić się również, gdy poseł zmienia okręg, w którym będzie startował. Artur Zasada, gdy przeszedł z PO do partii Gowina, zmienił Gorzów Wielkopolski na Wrocław. Jednak pieniądze wydał wcześniej na billboardy i spoty w  swoim macierzystym regionie.

Poseł promował na nich „środkowoeuropejski korytarz transportowy".

– W sumie dobrze się składa, bo kolejnym etapem realizacji tej idei ma być budowa dróg na Dolnym Śląsku – uważa europoseł.

Jednak jak mówi „Rz" jego kolega z frakcji, niektórzy koledzy z PE śmieją się z nietrafionej inwestycji Zasady.

Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich