Za wyrzuceniem Arłukowicza było 215 posłów, 233 stanęło w jego obronie. Nie było głosów wstrzymujących się.
Ministra bronił Donald Tusk, który podczas czwartkowej debaty nad wnioskiem o odwołanie szefa resortu zdrowia milczał. W piątek przypomniał, że to nie pierwsze wotum nieufności wobec Arłukowicza, i krytykował poziom dyskusji, która jego zdaniem „miała niewiele wspólnego z sytuacją w ochronie zdrowia".
– Czeka nas najprawdopodobniej kolejny zmarnowany rok. Dziwi mnie upór premiera wobec ministra, który zbiera najgorsze opinie spośród wszystkich ministrów zdrowia w ostatnim 25-leciu, i to nie tylko ze strony opozycji, ale też niezależnych ekspertów – mówi „Rz" Marek Balicki z SLD.
– Ciekaw jestem, jak długo premier zamierza żyrować pomysły Bartosza Arłukowicza – dodaje senator PiS Bolesław Piecha, który dodaje, że wczorajsze głosowanie to „swoisty pokaz koniunkturalizmu". – Dziwi mnie, że posłowie PSL, którzy w kuluarach otwarcie krytykowali ministra, na sali sejmowej głosowali tak, jak kazała im wierchuszka partii – stwierdza.
Szef SLD Leszek Miller zaproponował rządowi zorganizowanie drugiego „białego szczytu" na wzór tego z 2008 r., który odbywał się pod patronatem premiera i ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz.