„Nie wydaje się właściwym bezpośrednie przeniesienie do polskiego systemu prawnego rozwiązań funkcjonujących w innych państwach europejskich" – napisał do sejmowej Komisji do Spraw Petycji wiceminister infrastruktury Rafał Weber. Niemal identyczne pismo wysłał do rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Negatywnie odniósł się do pomysłu, by w Polsce, jak niemal w całej Europie, kierowcy musieli zatrzymywać się, widząc pieszego zbliżającego się do pasów.
Wiceminister wysłał pisma do dwóch różnych instytucji, by niezależnie od siebie zajęły się tym tematem. Sejmowa komisja zdecydowała o wystosowaniu dezyderatu do rządu w odpowiedzi na petycję Janusza Wojciechowskiego.
Dramatyczne statystyki policji
Wojciechowski obecnie jest audytorem w Europejskim Trybunale Obrachunkowym, a w przeszłości był wpływowym politykiem PiS, szefem NIK, prezesem PSL i członkiem Trybunału Stanu. Sprawą bezpieczeństwa pieszych wyjątkowo często zajmuje się w mediach społecznościowych. Tłumaczy, że swoją wrażliwość na tę kwestię zbudował, gdy jako sędzia prowadził sprawy o wypadki drogowe.
– Polskie statystyki, jeśli chodzi o wypadki na przejściach dla pieszych, są najgorsze w Europie, a obawiam się, że i na świecie. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii rocznie ginie na pasach około 60 osób, w Polsce między 250 a 300, czyli 10 proc. ofiar wszystkich wypadków drogowych – mówi „Rzeczpospolitej". – Polska nie realizuje konwencji wiedeńskiej, mówiącej o obowiązku przepuszczenia pieszych znajdujących się na przejściu albo wchodzących na nie. Krótko mówiąc, pieszy jest chroniony na przejściu, tyle tylko, że nie ma prawa na nie wejść – ironizuje.
Z kolei Adam Bodnar wystąpił do ministra infrastruktury po spotkaniu z aktywistami ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i Pieszej Masy Krytycznej. O tym, jak ten temat jest ważny dla RPO, może świadczyć fakt, że w czerwcu objął patronatem konferencję na temat bezpieczeństwa pieszych, a kolejną współorganizował w poniedziałek.