Sejm znalazł się w impasie, gdy uchwałę zablokowała Solidarna Polska, domagając się wpisania do niej stwierdzeń, iż „obrady Okrągłego Stołu przyczyniły się do rabunkowej prywatyzacji, bezkarności zbrodniarzy PRL, niewyrównania krzywd dla ich ofiar oraz braku dekomunizacji i lustracji".
Autorzy napisali też, że Okrągły Stół doprowadził do „wykluczenia społecznego, bezrobocia, ubóstwa, emigracji zarobkowej wielu milionów Polaków oraz spowodował inne problemy społeczne i gospodarcze trwające do dziś". – Nie sądziłem, że po 25 latach od Okrągłego Stołu polski Sejm nie jest w stanie przyjąć uchwały, która odnosi się do tych wydarzeń – mówił poirytowany Leszek Miller, lider SLD. – Niestety, ugrupowanie, które walczy o przetrwanie, bo jest poniżej progu wyborczego, postanowiło wykorzystać tę rocznicę do własnych celów i do walki politycznej.
Irytacja Millera jest zrozumiała, bo to jego partia przygotowała projekt uchwały, który później został uzgodniony z PO. Od Solidarnej Polski odcięły się wszystkie ugrupowania. Mariusz Błaszczak, szef Klubu PiS, mówił na konferencji prasowej, że Okrągły Stół był ważnym wydarzeniem politycznym i taktycznym.
– Chodziło o nadanie impulsu do działania opozycji niepodległościowej i doprowadzenie do wolnych, demokratycznych wyborów – mówił Błaszczak. Na pytanie, dlaczego SP postanowiła storpedować uchwałę, Błaszczak odparł: zero plus zero daje zero, tak trzeba to oceniać.