O odejściu Hawełki, wywodzącej się z Krakowa firmy, która żywiła posłów od 1996 r., pisaliśmy w styczniu w „Rz". – Łezka się w oku kręci – mówił Jerzy Budnik, poseł PO z 16-letnim stażem, bo prowadzone przez firmę restauracje zdążyły wrosnąć w sejmowy krajobraz.
Starsi posłowie wspominają czasy, gdy w Hawełce podejmowano ważne decyzje. Zapadały głównie w tzw. saloniku tetmajerowskim w restauracji w budynku komisji sejmowych. Hawełka prowadziła też gastronomię w kilku innych miejscach, m.in. w hotelu poselskim.
Wypowiedziała umowę w grudniu, a jej następcę wybrała specjalna komisja Kancelarii Sejmu. Z głosem doradczym weszli w jej skład dwaj posłowie: Maciej Mroczek z Twojego Ruchu i Tomasz Głogowski z PO.
– Potencjał jest dość duży. Oprócz 560 posłów i senatorów samych pracowników Kancelarii Sejmu jest 1,2 tys. Do tego dochodzi 140 tys. osób odwiedzających rocznie Sejm. Dlatego dziwię się przebiegowi konkursu – mówi Mroczek.
Z 13 wykonawców, którzy zgłosili się do konkursu, ostateczne oferty złożyło tylko dwóch. Restauratorzy nieoficjalnie mówią, że w Sejmie działalność prowadzi się trudno z uwagi na sezonowość pracy i wyśrubowane normy bezpieczeństwa.