- Idziemy (do wyborów - red.) jako Koalicja Polska - Polskie Stronnictwo Ludowe. Nic się nie zmieni - powiedział lider ludowców, powtarzając swą deklarację sprzed kilku dni. Platforma Obywatelska, która tworzy Koalicję Obywatelską z Nowoczesną i Inicjatywą Polska, ma w środę zdecydować o kształcie koalicji. - Platforma podejmuje swoje decyzje, my swoje już podjęliśmy - skomentował w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz.
Przypomniał, że Koalicja Europejska, w której były m.in. PO, PSL i SLD, nie wygrała z PiS-em. - Jeden blok przegrał ponad siedmioma punktami procentowymi w najłatwiejszych wyborach do zjednoczenia i w najłatwiejszych do wygrania, bo wszystko, co się dzieje w relacjach Polska - Unia Europejska, działa na korzyść opozycji, a nie na korzyść rządzących - ocenił.
Prezes PSL stwierdził, że decyzja o wspólnym starcie z partią Grzegorza Schetyny mogła dać ludowcom w przyszłym Sejmie "piękną ilość mandatów". - Oferta pod względem ilości miejsc ze strony Platformy naprawdę była imponująca, nie mogę narzekać. Ale to nie o to chodzi, żeby byli przedstawiciele partii, która później nie ma znaczenia i nie ma swoich wyborców, bo ci wyborcy albo nie pójdą na wybory, albo przejdą na drugą stronę. To co, chcemy wzmocnić obóz PiS-u dzisiaj? - mówił Kosiniak-Kamysz.
- Jeżeli Grzegorz Schetyna proponuje szeroką koalicję, mówi: od lewicy po konserwatystów, jeżeli Włodzimierz Czarzasty mówi: ja też chcę być w tej szerokiej koalicji, słyszę Robert Biedroń chce rozmawiać o szerokiej koalicji - to czemu oni się nie dogadają? - pytał.
Lider PSL mówił też, że z niedawnej konwencji programowej PO najbardziej przebiła się obietnica wprowadzenia związków partnerskich. Jego zdaniem, wpisanie związków partnerskich do programu Platformy to dowód na bardzo widoczny skręt w lewo tej formacji. - My ustawę o związkach partnerskich razem z 46 posłami Platformy w 2013 r. odrzuciliśmy - przypomniał Kosiniak-Kamysz.