Szef ugrupowania, które razem z PiS ma pójść do wyborów parlamentarnych był gościem RMF FM. Jego zdaniem po geście Kaczyńskiego w PiS pojawiły się niepotrzebne wypowiedzi, dyskredytujące jego znaczenie.
- Politycy PiS chyba mają - jeżeli mogę się podzielić taką przyjacielską radą - mają za dużą skłonność mówienia tylko do swojego elektoratu. Ten elektorat, nawet ten elektorat zjednoczonej prawicy, to jest około 30 procent. Potrzebujemy dodatkowych 5 procent, do których trzeba dotrzeć mówiąc o innych sprawach i innym językiem. Trzeba mówić np. o uproszczeniu prawa gospodarczego. Jeżeli rząd Ewy Kopacz spełniłby jej obietnice - (...) dotyczących na przykład nowego kodeksu budowlanego, czy nowej ordynacji podatkowej - to obóz zjednoczonej prawicy na pewno w tej sprawie z rządem będzie współpracował - przekonywał.
Gowin wstrzymał się od krytyki postawy PiS, które po expose Ewy Kopacz, mówiło, że nie ma prawa do rządzenia, wypominając jej zachowanie po katastrofie w Smoleńsku. - Ja akurat zachowanie Ewy Kopacz w Moskwie oceniam bardzo ambiwalentnie - z jednej strony jestem pełen uznania, dlatego że Ewa faktycznie pojechała tam, a z drugiej strony - no ta jej wypowiedź o przekopaniu terenu po katastrofie metr w dół - to było bardzo niefortunne - ocenił.
Gowin odniósł się też do doniesień na temat słów Kaczyńskiego o możliwej rezygnacji z przywództwa w PiS. Jego zdaniem taka wypowiedź nie mogła paść, gdyż Kaczyński zdaje sobie sprawę, że rozpoczęłoby to walkę o sukcesję.
- Do roku 2015, do wyborów parlamentarnych, w których prawica stoczy bój o to, żeby odsunąć od władzy obecną koalicję, Jarosław Kaczyński musi pozostać niekwestionowanym liderem. Podkreślam: musi, dlatego że podważanie teraz jego kierownictwa byłoby z punktu widzenia tego obozu prawicowego kompletnie nieodpowiedzialne - mówił Gowin.