Piekarska dodała, że być może PiS będzie miało największą liczbę głosów, ale nie będzie w stanie rządzić. - Myślę, że po wyborach może powstać szeroka koalicja, na to liczę i w to wierzę - stwierdziła. - Jak nieraz słyszę "ojej, i tak PiS wygra, trzeba walczyć, żeby nie miało większości konstytucyjnej", to myślę sobie: jeżeli ktoś idzie do wyborów i zakłada, że przegra, to na pewno nie wygra. Trzeba po prostu mieć wiarę w to, iść i wygrywać - podkreśliła.
"Żeby człowiek mógł dochodzić swoich praw w krótkim czasie"
Była wiceprzewodnicząca SLD powiedziała, że nadchodzące wybory są najważniejsze od 30 lat. Zadeklarowała, że jako radca prawny w parlamencie chciałaby się zająć m.in. "prawdziwą reformą" wymiaru sprawiedliwości, która miałaby być "odczuwalna dla każdego człowieka, który idzie do sądu".
- Żeby człowiek mógł dochodzić swoich praw w krótkim czasie. Jeżeli sprawy na przykład z zakresu prawa pracy razem z odwołaniem trwają nawet do trzech-czterech lat, to nie jest to normalna sytuacja - zaznaczyła. Dodała, że chciałaby zająć się też sprawą emerytur mundurowych, ekologią i samorządami. - Generalnie, mówiąc najkrócej, trzeba przewrócić to państwo, z głowy na nogi postawić - powiedziała kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
Na uwagę, że zmiany instytucjonalne w wymiarze sprawiedliwości może być niełatwo odwrócić, Piekarska odparła, że jeśli nie da się tego zrobić, "to znaczy że niepotrzebnie te wybory będą wygrane". - Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość ciągle jeszcze ma takie wysokie sondaże? Bo oni mówią: zrobimy, i nawet jak się nie da, to się robi. A ja uważam, że dzisiejsza opozycja w następnym parlamencie będzie miała wpływ na zmianę prawa, powinna to prawo po prostu zmienić i przywrócić demokratyczny porządek, bo dzisiaj nie mamy z tym nic wspólnego - podkreśliła.