W środę w "Faktach" TVN minister zdrowia prof. Marian Zembala powiedział, że każdym kto w kierowanym przez niego Śląskim Centrum Chorób Serca podejmie strajk, zostanie zwolniony.

NSZZ "Solidarność" postanowiła zdecydowanie zareagować na słowa szefa resortu zdrowia. "S" zwróciła się w piśmie do premier Ewy Kopacz z żądaniem dymisji prof. Mariana Zembali.

- Minister konstytucyjny podżega i namawia do łamania prawa. To niedopuszczalne - powiedział Piotr Duda na briefingu prasowym wyjaśniając reakcję "Solidarności" na słowa ministra zdrowia.

Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk ocenił, że słowa ministra Zembali zostały niewłaściwie zinterpretowane i są wykorzystywane przez jego politycznych oponentów. - Wyrwany z kontekstu i powielany po wielokroć tok myślowy pana profesora stał się elementem gry politycznej, którą prowadzi Solidarność. Typowo polityczna akcja - skomentował rzecznik resortu zdrowia.

Przewodniczący "Solidarności" stwierdził, że zmiany w rządzie "były tylko fasadowe", a takie wypowiedzi, jakie padły z ust nowego szefa resortu zdrowia, dyskredytują członka rządu. - To jest po raz pierwszy tak ostra reakcja "S", ale my musimy bronić tego, o co walczyliśmy 35 lat temu. Musimy stać na straży konstytucji, bo nie zareagował ani prezydent, ani premie - powiedział Piotr Duda i wyjaśnił, że właśnie to spowodowało, że "Solidarność" zażądała od premier Kopacz dymisji nowego ministra.