Reklama

Koniec Platformy Tuska

Ewa Kopacz nie została szefem Klubu Parlamentarnego PO. Blisko przejęcia władzy jest Grzegorz Schetyna.

Aktualizacja: 13.11.2015 05:05 Publikacja: 12.11.2015 20:00

Koniec Platformy Tuska

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Czwartek nie był dobrym dniem dla Ewy Kopacz. Nie dość, że pożegnała się z urzędem premiera, to jeszcze przegrała wybory na szefa klubu Platformy. I to przegrała z drugoligowym do niedawna politykiem PO Sławomirem Neumannem, wiceministrem zdrowia, dopiero od wiosny szefem partii na Pomorzu.

Owe wybory stanowiły wstęp do walki o władzę nad partią. Grzegorz Schetyna, główny konkurent Kopacz w zbliżających się wyborach na przewodniczącego Platformy, zdecydowanie poparł Sławomira Neumanna.

Podczas zamkniętych obrad klubu przed głosowaniem Neumann przekonywał, że Platforma powinna odejść od jednoosobowego przywództwa i stać się na nowo partią wielu twarzy. Zapowiedział merytoryczne wzmocnienie klubu i „odnowę programową", czyli opracowanie nowej linii politycznej PO. Mówił też o pogodzeniu partyjnych liberałów z konserwatystami.

Kopacz także próbowała zjednać sobie poparcie obu tych skrzydeł. Mówiła, że partia musi się łączyć, a nie dzielić, siebie przedstawiając jako kandydatkę kompromisu. Przekonywała też, że ma własny pomysł na Platformę w opozycji – chce odmłodzić partię i przyciągać środowiska społeczne niechętne rządom PiS. Powiedziała również, że nie chce „partii kolesiów", lecz zmierza ku „partii kolegialnej" – co było czytelną aluzją do Schetyny, który uważany jest za polityka budującego swe wpływy poprzez rozgrywki personalne.

Premier walczyła do ostatniej chwili – podczas wystąpienia na forum Sejmu, gdy składała dymisję swego rządu, ostro zaatakowała PiS, licząc, że to zwiększy jej szanse na zwycięstwo. Nie pomogło. Panią premier poparło 72 parlamentarzystów, a jej wiceministra – 94.

Zbliżające się wybory przewodniczącego PO doprowadziły do określenia na nowo wewnętrznych podziałów w partii. W czwartek po stronie Schetyny stanęli nie tylko zdeklarowani stronnicy – tacy jak szefowie PO na Mazowszu Andrzej Halicki i w Wielkopolsce Rafał Grupiński. W jego orbitę wróciło kilku dawnych sojuszników, choćby szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz. Jednocześnie Schetyna doprowadził do podziałów w konkurencyjnej frakcji, tzw. spółdzielni. Co prawda jej lider Cezary Grabarczyk konsekwentnie wspiera Kopacz, ale już inni ważni „spółdzielcy" – w tym kierujący PO w Kujawsko-Pomorskiem Tomasz Lenz czy dawny przewodniczący w Małopolsce Ireneusz Raś – poparli Neumanna.

Czwartkowe wybory szefa klubu były ważne z kilku powodów. Po pierwsze, dla partii opozycyjnej klub parlamentarny to główne forum uprawiania polityki. Po wtóre, kto ma większość w klubie, ma też większość w Radzie Krajowej PO, składającej się w zasadniczej części z posłów i senatorów Platformy. Rada Krajowa to najważniejsze forum władzy partyjnej i to ona ma w piątek zdecydować, kiedy odbędą się wybory szefa partii.

Reklama
Reklama

Kopacz lansuje pomysł wyborów na wszystkich szczeblach partii, od szefów kół poczynając, a na liderze Platformy kończąc. To odwlekłoby wybory przewodniczącego PO do jesieni przyszłego roku, co jest Kopacz na rękę, bo pozwoli jej odbudować pozycję. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się Grzegorz Schetyna, który swej szansy na przejęcie partii upatruje w szybkich wyborach – najlepiej w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Starcie o termin wyborów będzie drugim po wyborach szefa klubu elementem wojny Kopacz i Schetyny o kontrolę nad partią. Trzecim będą same wybory, w których udział mogą wziąć wszyscy członkowie Platformy – ok. 40 tys. osób. Po przegranej w wyborach na przewodniczącego klubu Kopacz ma spore szanse przegrać także batalię o termin wyborów, a co za tym idzie – same wybory.

Schetyna jest dziś tak bliski przejęcia władzy nad partią jak nigdy dotąd. Przegrana Kopacz dowodzi także, że wpływy w Platformie traci jej niedawny hegemon Donald Tusk, który po wyborach bronił swej protegowanej.

– Mam wysoką ocenę zaangażowania, odwagi i determinacji premier Ewy Kopacz – stwierdził. – Często w atmosferze porażki można przesadzać z ocenami. Najmniej zastrzeżeń miałbym do pani premier.

Ale nowy klub PO już Tuska, który jest w odległej Brukseli, nie słucha. Jeśli Schetyna przejmie partię, znaczyć to będzie, że i ona przestała Tuska słuchać.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama