Czwartek nie był dobrym dniem dla Ewy Kopacz. Nie dość, że pożegnała się z urzędem premiera, to jeszcze przegrała wybory na szefa klubu Platformy. I to przegrała z drugoligowym do niedawna politykiem PO Sławomirem Neumannem, wiceministrem zdrowia, dopiero od wiosny szefem partii na Pomorzu.
Owe wybory stanowiły wstęp do walki o władzę nad partią. Grzegorz Schetyna, główny konkurent Kopacz w zbliżających się wyborach na przewodniczącego Platformy, zdecydowanie poparł Sławomira Neumanna.
Podczas zamkniętych obrad klubu przed głosowaniem Neumann przekonywał, że Platforma powinna odejść od jednoosobowego przywództwa i stać się na nowo partią wielu twarzy. Zapowiedział merytoryczne wzmocnienie klubu i „odnowę programową", czyli opracowanie nowej linii politycznej PO. Mówił też o pogodzeniu partyjnych liberałów z konserwatystami.
Kopacz także próbowała zjednać sobie poparcie obu tych skrzydeł. Mówiła, że partia musi się łączyć, a nie dzielić, siebie przedstawiając jako kandydatkę kompromisu. Przekonywała też, że ma własny pomysł na Platformę w opozycji – chce odmłodzić partię i przyciągać środowiska społeczne niechętne rządom PiS. Powiedziała również, że nie chce „partii kolesiów", lecz zmierza ku „partii kolegialnej" – co było czytelną aluzją do Schetyny, który uważany jest za polityka budującego swe wpływy poprzez rozgrywki personalne.
Premier walczyła do ostatniej chwili – podczas wystąpienia na forum Sejmu, gdy składała dymisję swego rządu, ostro zaatakowała PiS, licząc, że to zwiększy jej szanse na zwycięstwo. Nie pomogło. Panią premier poparło 72 parlamentarzystów, a jej wiceministra – 94.
Zbliżające się wybory przewodniczącego PO doprowadziły do określenia na nowo wewnętrznych podziałów w partii. W czwartek po stronie Schetyny stanęli nie tylko zdeklarowani stronnicy – tacy jak szefowie PO na Mazowszu Andrzej Halicki i w Wielkopolsce Rafał Grupiński. W jego orbitę wróciło kilku dawnych sojuszników, choćby szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz. Jednocześnie Schetyna doprowadził do podziałów w konkurencyjnej frakcji, tzw. spółdzielni. Co prawda jej lider Cezary Grabarczyk konsekwentnie wspiera Kopacz, ale już inni ważni „spółdzielcy" – w tym kierujący PO w Kujawsko-Pomorskiem Tomasz Lenz czy dawny przewodniczący w Małopolsce Ireneusz Raś – poparli Neumanna.
Czwartkowe wybory szefa klubu były ważne z kilku powodów. Po pierwsze, dla partii opozycyjnej klub parlamentarny to główne forum uprawiania polityki. Po wtóre, kto ma większość w klubie, ma też większość w Radzie Krajowej PO, składającej się w zasadniczej części z posłów i senatorów Platformy. Rada Krajowa to najważniejsze forum władzy partyjnej i to ona ma w piątek zdecydować, kiedy odbędą się wybory szefa partii.