Reklama

PiS zapowiada budowę Edenu

Exposé Beaty Szydło brzmiało jak przemowa z kampanii, ale to dowód, że premier chce zrealizować obietnice PiS.

Publikacja: 18.11.2015 20:00

Podczas debaty nad exposé Jarosław Kaczyński przekonywał, że Polska dokona skoku cywilizacyjnego tyl

Podczas debaty nad exposé Jarosław Kaczyński przekonywał, że Polska dokona skoku cywilizacyjnego tylko pod rządami Beaty Szydło

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Na początku marca, po 100 dniach rządu PiS, Polska ma wyglądać tak: rodziny dostają po 500 zł na dziecko, kwota wolna od podatku została podniesiona do 8 tys. zł, wiek emerytalny jest już obniżony do 60 dla kobiet, 65 dla mężczyzn, pracuje się za co najmniej 12 zł za godzinę (co również oznacza podniesienie płacy minimalnej), a seniorzy powyżej 75. roku życia dostają darmowe leki.

Premier Beata Szydło powtórzyła w swym exposé wszystkie główne obietnice PiS z kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. Była w tym wyjątkowo konkretna, właśnie dlatego, że podała jasne i bliskie terminy ich realizacji. Żaden dotychczasowy premier, wygłaszając exposé, nie był tak precyzyjny, wszyscy bowiem zdawali sobie sprawę, że z części obietnic wyborczych będą musieli zrezygnować.

Dlatego Szydło należy pochwalić za to, że chce dać wyborcom to, co obiecała. W polityce należy doceniać uczciwość wobec obywateli. PiS było oskarżane o to, że obiecało w kampanii wszystkim wszystko, by wygrać i obietnice porzucić. Teraz okazuje się, że był to zarzut niesłuszny.

Wizja przedstawiona przez Szydło to państwo maksymalnie opiekuńcze, by nie rzec: macierzyńskie. – Deklarowana przez PiS dobra zmiana dokona się, gdy jak największa liczba Polaków będzie mogła korzystać z owoców rozwoju – mówiła pani premier.

Pod skrzydłami Beaty Szydło znajdzie się miejsce dla wszystkich – tych, którzy potrzebują tanich mieszkań, bezpłatnych przedszkoli, większych emerytur, a nawet niższego CIT (15 proc.) dla swego małego biznesu i wyższych dopłat rolnych, porównywalnych do tych w innych krajach starej UE.

Jeszcze nigdy żaden premier nie przedstawił wizji wprowadzenia tak szybko tak fundamentalnych dla państwa i obywateli zmian. I to w kierunku rozdawania pieniędzy.

Reklama
Reklama

Pamiętać jednak należy, że większość fundamentalnych obietnic, które Beata Szydło chce zrealizować w czasie swych rządów, to po prostu wycofanie reform wprowadzonych przez rząd Platformy (podniesienie wieku emerytalnego, sześciolatki w szkołach), ale także przez wcześniejsze gabinety, choćby rząd AWS, z którego wywodzi się część polityków PiS (wprowadził gimnazja i finansowanie służby zdrowia składką od płac).

Skoro poprzednie gabinety uznawały, że reformy w tych obszarach są konieczne, to nie wynikało to z ich fanaberii, tylko z potrzeb. Zatem prosty powrót do poprzedniego wieku emerytalnego, finansowanej wprost przez państwo służby zdrowia czy ośmioletniej podstawówki jest sporym ryzykiem. Bo to nie są korekty reform, a wszak każda reforma potrzebuje oceny po kilku latach działania. To jest prosty powrót do stanu poprzedniego – tego, który już kilka czy kilkanaście lat temu był niewydolny.

Większość obietnic Szydło – choć dobrze brzmią i zapewniły PiS podwójną wygraną – oznacza rozdawanie pieniędzy na dużą skalę, przy czym w exposé zabrakło konkretnych informacji, skąd rząd PiS znajdzie dodatkowe dziesiątki miliardów potrzebne na finansowanie takiej nowej polityki społecznej. Szydło powtórzyła zapowiedź wprowadzenia podatków sektorowych: bankowego oraz od supermarketów, poprawienie ściągalności VAT, akcyzy i podatku CIT od dużych korporacji. Pojawiła się mgławicowa wizja zmian w Polskich Inwestycjach Rozwojowych – to wehikuł, który miał według wizji Donalda Tuska przysporzyć dodatkowych pieniędzy dzięki zaangażowaniu majątku ze spółek Skarbu Państwa. Projekt efektownie upadł, a Szydło zapowiedziała jego reanimację.

Wielu premierów, którzy nie mieli wcześniej doświadczenia rządowego – choćby Tusk – składało na początku swych rządów daleko idące obietnice. Wszyscy inni, którzy wiedzieli, jak trudno się rządzi, bo wcześniej pracowali w administracji – Leszek Miller, Kazimierz Marcinkiewicz, Jarosław Kaczyński czy Ewa Kopacz – nie przesadzali z obietnicami budowy Edenu.

Beata Szydło także rządowego doświadczenia nie ma, ale miejmy nadzieję, że – obiecując Eden – wie, co mówi. Inaczej całe jej exposé stanie się wyłącznie festiwalem obietnic. Jeśli nie na początku marca, to niedługo potem.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Karol Nawrocki powołał swoich doradców. Na liście m.in. prof. Nowak i Beata Kempa
Polityka
Spotkanie w Białym Domu bez Polski. PiS: W USA nie chcą Donalda Tuska. PO: Karol Nawrocki oblał test
Polityka
Nowy sondaż partyjny. PiS zyskuje dzięki Karolowi Nawrockiemu?
Polityka
Wojciech Konończuk: Donald Trump popełnia błąd, przyjmując, że Władimirowi Putinowi chodzi wyłącznie o terytorium Ukrainy
Reklama
Reklama