Apel do opozycji o jasną deklarację, czy wejdą w koalicję z PiS i zapewnienie o równej liczbie kobiet i mężczyzn w rządzie – to dwa nowe polityczne przesłania Koalicji Obywatelskiej na ostatni etap kampanii wyborczej. Deklaracje padły w trakcie konwencji Koalicji w Warszawie. Padło też wiele ostrych słów o PiS, a Kidawa-Błońska porównała obecny kurs Polski do kursu „Titanica". Kontrowersje wywołały słowa byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który określił śp. Kornela Morawieckiego jako „zdrajcę".
A gdy „Titanic" tonął...
Dla sztabowców KO nie ma ważniejszego zadania niż mobilizacja elektoratu, zwłaszcza kobiet. – Apeluję do wszystkich kobiet, idźcie na wybory – mówiła w swoim przemówieniu Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej. Wspomniała też o czarnych protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, które miały miejsce trzy lata temu. – Wprowadzimy realną równość kobiet i mężczyzn. Wierzymy w kobiety, Polska jest kobietą, Koalicja Obywatelska jest kobietą. I Małgorzata Kidawa-Błońska jest wspaniałą kobietą! – mówiła Nowacka. Ten właśnie elektorat i przepływy do Lewicy mogą być kluczowe, jeśli chodzi o ostateczny wynik Koalicji. Na nim może zaważyć też sprawa nagrań Sławomira Neumanna, który w ujawnionym przez TVP Info nagraniu z 2017 roku. Tam w ostry, wulgarny sposób mówił m.in. o sytuacji PO w Tczewie. „Rzygam już tym Tczewem" - powiedział. W niedzielę Neumann złożył rezygnację z funkcji szefa klubu PO. Jak stwierdził w oświadczeniu, „głęboko żałuje słów, które padły na nagraniach".
Kidawa-Błońska zapowiedziała też, że jej rząd będzie przełomowy, jeśli chodzi o liczbę kobiet-ministrów. – Większość Polek i Polaków jest przekonana, że czas najwyższy, aby kobiety wzięły się do rządzenia na równi z mężczyznami – powiedziała. Koalicja ogłosiła tylko jedno nazwisko ministra – szefem resortu zdrowia ma zostać prof. Tomasz Grodzki. W przemówieniu Kidawy-Błońskiej pojawiał się też motyw „Titanica". – Rozmawiam z ludźmi, którzy mówią, że może nie znają się na ekonomii, ale liczyć potrafią. I boją się, że państwo jest jak „Titanic" – podkreślała.
W trakcie konwencji padł też polityczny apel Grzegorza Schetyny, dotyczący potencjalnych koalicji opozycji z PiS-em. – Zwracam się z apelem do wszystkich sił opozycji: do PSL-u z Kukiz'15, do SLD, Razem i Wiosny a także do Konfederacji – proszę Was o jasne deklaracje, że nie pójdziecie po wyborach z Kaczyńskim – powiedział. Kontra była szybka. – Ja mam pytanie do Schetyny: Jaką dajecie gwarancję, że PiS-owcy, których wystawia KO, nie wrócą do Kaczyńskiego? To przecież PiS-owcy obrotowi – wychodzili już z PiS, a potem wracali. Zabezpieczyliście się jakoś czy będzie kolejny Kałuża, Gryglas, Gowin, Żalek...? – napisał na Twitterze jeden z liderów Lewicy, Adrian Zandberg.
Wałęsa nie pomógł
PiS po konwencji KO skupi się za to na słowach, które padły ze strony byłego prezydenta Lecha Wałęsy. – Wybaczyłem szefowi Solidarności Walczącej, bo po chrześcijańsku należy to zrobić, a co oni z niego robią? Bohatera. A on w środku stanu wojennego, atakują nas ze wszystkich stron, a on, kozak, zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada! – powiedział o śp. Kornelu Morawieckim. Wałęsa zagrzewał też do wyborczej walki Koalicję Obywatelską, chociaż jednocześnie krytykował kilka decyzji KO z tego roku. – Daliście się wciągnąć na pola niewygodne, aborcję czy konkordat – mówił. Na sali można było odczuć dużą konsternację działaczy i polityków. – To był ogromny błąd – komentowali politycy KO w kuluarach, odnosząc się do słów Wałęsy o Kornelu Morawieckim.