„Czy Platforma ograniczy lub zlikwiduje program 500+" – to jedno z pytań, które w piątek rzeczniczka PiS Beata Mazurek zadała Platformie. Zapytała także o likwidację CBA i IPN, przyjmowanie migrantów i podwyższenie wieku emerytalnego. Te same pytania powtórzył w sobotę Jarosław Kaczyński. Po co? Wszystko w ramach medialnej kontry do tez głoszonych przez uczestników Marszu Wolności. Platforma zapowiedziała na wtorek replikę.
Jak się okazało, odpowiedzią PO była propozycja serii debat. W jednej z nich miałby wziąć udział wicepremier Mateusz Morawiecki i prof. Andrzej Rzońca, główny ekonomista Platformy. Dotyczyłaby ona gospodarki, emerytur i flagowego programu rządu PiS, czyli 500+.
Jak mówi „Rzeczpospolitej" Jan Grabiec, rzecznik PO, program wsparcia w postaci 500 zł dotyczy dwóch ważnych płaszczyzn. – Pierwsza z nich to płaszczyzna transferów społecznych. I pytanie, czy ma to służyć wsparciu finansowemu biednych, czy ma to być program prorodzinny. Jeśli temu drugiemu, to musi objąć także pierwsze dziecko – tłumaczy polityk PO. – Druga płaszczyzna to możliwości finansowe państwa. Nasza krytyka dotyczy tego, że PiS nie wskazał w kampanii wiarygodnych źródeł finansowania i nadal ich nie pokazuje.
Rzecznik PiS Beata Mazurek na konferencji prasowej odpowiedziała Platformie, że mimo tego, że nie wierzy politykom PO, jeśli zapadnie deklaracja, że nie będą totalną opozycją i jeśli potępią chociażby zachowanie wobec uczestników uroczystości żałobnych na Wawelu, są gotowi z nimi rozmawiać.
Ale PO replikuje. – Trudno poważnie traktować taką wypowiedź. Jeśli rzecznik partii i prezes Kaczyński chcą z nami rozmawiać o naszym programie, to my taką płaszczyznę proponujemy. Ale my chcemy debaty, a nie przesłuchania – podsumowuje stanowisko Platformy rzecznik Grabiec. I podkreśla, że PO nie stawia żadnych warunków wstępnych do rozmowy.