– Chcemy dokonać postępu i odeprzeć niebezpieczeństwa związane na przykład z możliwym spowolnieniem gospodarczym, bo nie chcę używać słowa kryzys – powiedział w piątek podczas prezentacji nowego rządu prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Mamy plany, by skutki tego spowolnienia były w Polsce minimalne – uspokoił zaraz.

Nic o tych planach nie powiedział. Natomiast obsada resortów gospodarczych w nowym rządzie może w tym kontekście nieco niepokoić. Bo jest w niej kilka zaskoczeń.

Chyba najważniejsze jest takie, że nie ma Jerzego Kwiecińskiego, który w ustępującym rządzie pełnił funkcję ministra inwestycji i rozwoju, a w ostatnich tygodniach dodatkowo także ministra finansów. Kwieciński uznawany jest za jednego z najbliższych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego. Wydawał się pewnym kandydatem na stanowisko ministra finansów w jego nowym rządzie. A jeśli nie to, to przynajmniej do utrzymania teki szefa resortu inwestycji i rozwoju. Jerzy Kwieciński zbierał też dobre recenzje od organizacji pracodawców. Przede wszystkim za to, jak kierował resortem inwestycji i rozwoju, bo na czele Ministerstwa Finansów stał zbyt krótko, by odcisnąć swoje piętno na jego działalności. – Chcę podziękować Jerzemu Kwiecińskiemu, który zdecydował się kontynuować w innych miejscach swoją misję, swoje działania. Jurek był jednym z moich najbliższych współpracowników. Znakomity minister. Bardzo dziękuję panu ministrowi Kwiecińskiemu za wszystkie wyzwania, których się podejmował i które tak skutecznie potrafił adresować – mówił w czasie prezentacji składu nowego rządu premier Mateusz Morawiecki.

W tym kontekście nowej wymowy nabierają o dzień wcześniejsze słowa Kwiecińskiego. „Na stabilizującą regułę wydatkową trzeba patrzeć nie jak na jarzmo tylko jak na mechanizm pozwalający na osiągniecie celów, m.in. takich jak niski deficyt sektora czy zadłużenie państwa – sektora rządowego i samorządowego – względem PKB" – napisał na Twitterze ustępujący szef resortu finansów. Reguła wydatkowa to mechanizm, który blokuje możliwość nadmiernego wzrostu wydatków budżetu państwa. W ostatnich tygodniach w Ministerstwie Finansów miały miejsce dwie ważne dymisje. Ze stanowiskami kierowniczymi pożegnali się długoletni szefowie dwóch kluczowych departamentów. Chodzi o Departament Polityki Makroekonomicznej, który nadzoruje m.in. przestrzeganie zasad reguły wydatkowej, a także o Departament Długu Publicznego.

Na czele Ministerstwa Finansów w nowym rządzie stanie Tadeusz Kościński, który od kilku miesięcy pełnił funkcję wiceministra. Podobne stanowiska zajmował w resortach rozwoju i przedsiębiorczości. Wcześniej związany był z sektorem bankowym. Jego wybór to niespodzianka, nie jest bowiem szerzej znany. Tymczasem w przeszłości na czele resortu finansów najczęściej stały osoby znane i szanowane w świecie finansów i ekonomii. Często w randze premiera bądź wicepremiera. Wystarczy wspomnieć nazwiska Balcerowicz, Osiatyński, Kołodko, Borowski, Belka, Gilowska, Rostowski... Nowy minister będzie musiał walczyć o dopięcie się budżetu państwa. Jego zadaniem będzie też znalezienie pieniądzy na sfinansowanie obietnic wyborczych i niezwykle kosztownych programów socjalnych. A wszystko to w sytuacji nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, które widać coraz wyraźniej. Dostrzega je już także prezes Jarosław Kaczyński.