We wtorek komisja ds. Amber Gold przesłuchiwała gdańską prokurator Barbarę Kijanko. Po długim okresie przebywania na zwolnieniu lekarskim prokurator po roku od pierwszego wezwania stawiła się przed komisją. Nie było chyba jednak wśród jej członków nikogo, kto byłby zadowolony z jej zeznań. Prokurator zasłaniała się niepamięcią i tajemnicą zawodową. „Szkoda czasu" – stwierdziła w końcu przewodnicząca Małgorzata Wassermann.
Linia zeznań pani prokurator była jasna i konsekwentna: „Mimo szczerych chęci nie jestem w stanie wypunktować swoich działań w sprawie Amber Gold" – to zdanie może być uznane za kwintesencję zeznań.