Krystyna Pawłowicz napisała o decyzjach podejmowanych przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel. 

"Na kanclerz Merkel jakoś nie robią wrażenia barbarzyństwo, krwawe zamachy, zbrodnie też na dzieciach, powszechny już w Europie terror i zastraszanie, zamachy, rozboje, gwałty na kobietach masowo popełniane przez jej "gości"." - napisała posłanka PiS.

Jej zdaniem determinacja niemieckiej kanclerz rośnie wraz z przestępstwami popełnianymi przez uchodźców. "Im więcej zbrodni, gwałtów, krwi, krzywdy kobiet, strachu i wściekłości bezbronnych ludzi, tym determinacja kanclerz Merkel ściągania zwyrodniałych, śmiertelnie niebezpiecznych, radykalnie obcych kulturowo ludzi do Europy i Niemiec histerycznie niemal rośnie..." - czytamy dalej.

"Jak więc zrozumieć,że Niemcy właściwie nie buntują się, dają pani Merkel, mimo to, miażdżące poparcie i CHCĄ, by dalej przez kolejne lata była niemieckim kanclerzem i by NADAL sprowadzała do Niemiec gwałcicieli i coraz bardziej zuchwałych terrorystów???" - zastanawia się Pawłowicz.

"Chore, poprawne współczucie dla zbrodniczych "gości", żadnej empatii dla własnych obywateli, ofiar jej osobistej "gościnności"...
Czy ktoś to rozumie? Polacy nie chcieli "gości" zapraszanych przez PO i PSL, to pogonili to towarzystwo w wyborach, a Niemców na obronę nawet swego życia i zdrowia najwyraźniej już nie stać" - kończy swój wpis Pawłowicz.