Komendantem głównym policji miał zostać gen. Mariusz Dąbek, emerytowany policjant w przeszłości kierujący krakowskim garnizonem. Jednak w ostatniej chwili Platforma odwołała jego już pewną nominację, która czekała na ogłoszenie. Wszystko przez list niejakiego Konrada P., jaki pojawił się w sieci dzień wcześniej - nazwał w nim Dąbka „czyścicielem kamienic” mającym wyrzucić go z rodziną z nieruchomości w Zakopanem. Konrad P. pisał, że „wraz z ojcem padł ofiarą przestępstwa, w którym to grupa krakowskich biznesmenów wyłudziła od nich kilkadziesiąt milionów złotych w zamian za zwrot rodzinnej kamienicy”. A Dąbek miał wykorzystywać swoje znajomości w policji i sugestywnie grozić bronią. „Policja nie zasługuje na kierownictwo przez takiego przestępcę jakim jest Mariusz Dąbek” - pisze P.
Ludzie Tuska wystraszyli się po liście
W MSWiA nieoficjalnie potwierdziliśmy, że to list Konrada P. spowodował nagłą zmianę decyzji.
- Ludzie Tuska wystraszyli się wizerunkowej wtopy i skreślili Dąbka nie chcą słuchać jego wyjaśnień. Sami byliśmy zaskoczeni, bo nikt nam nic nie wytłumaczył – mówią nasze źródła w MSWiA.
Czytaj więcej
Nawet 400 mln zł więcej wpłynie do państwowej kasy z mandatów karnych niż w roku ubiegłym - wzrosła ich ściągalność bo kierowców wystraszyła nieuchronność kary.
„Rzeczpospolita” poszła tropem zakopiańskiej kamienicy i rodziny P., by wiedzieć ile prawdy jest w tej szokującej historii. Zwłaszcza, że cała sprawa pokazuje, że niesprawdzona plotka, może wpłynąć na wybór szefa blisko 100 tysięcznej formacji.