W ubiegłym tygodniu w Dawidach Bankowych doszło do wypadku radiowozu. Po zdarzeniu wyszło na jaw, że w środku razem z funkcjonariuszami jechały dwie nastolatki - w wieku 17 oraz 19 lat. Młodsza została ranna i trafiła do szpitala.
W sprawie pojawiło się mnóstwo pytań – od tego co dziewczyny robiły w radiowozie, w jakim celu policjanci je zabrali, aż po zachowanie funkcjonariuszy po wypadku.
Czytaj więcej
Zabranie nastolatek do radiowozu było bezpodstawne. Jednak wstępnie nie potwierdza się wersja, że dziewczyny wsiadły pod przymusem – wynika z wewnętrznych ustaleń policji i prokuratury w sprawie wypadku na Mazowszu.
We wtorek rzecznik KSP poinformował, że dowódcza patrolu, który wioząc nastolatki rozbił radiowóz, został zawieszony w czynnościach służbowych.
- Analiza zgromadzonego materiału została przedstawiona komendantowi stołecznemu Policji, który wczoraj podjął decyzję o przejęciu postępowania dyscyplinarnego - powiedział nadkomisarz Sylwester Marczak.