Aktualizacja: 21.04.2018 22:40 Publikacja: 20.04.2018 00:01
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
Kompozytora na tyle dobrego, by był w stanie lepiej od innych uświadomić sobie skalę geniuszu swego wielkiego rywala, a jednocześnie na tyle słabego, by nie mieć w starciu z nim jakichkolwiek szans. Miernoty, której – jak głosi miejska legenda – zazdrość i ambicja kazały zamordować geniusza.
Salieri nie był aż takim beztalenciem, jak wynikałoby to z filmu Formana. Nie mógł nim być nadworny kompozytor cesarza, nauczyciel Schuberta, Liszta czy Beethovena, któremu ten ostatni zadedykował swoje trzy sonaty skrzypcowe. To Mozart Salieriemu, a nie odwrotnie, zazdrościł przez długi czas sławy i pozycji, zwłaszcza gdy tę „włoską miernotę" cesarz Józef II mianował nauczycielem swej córki. Również Mozart nie był tak naprawdę tym głupawo chichoczącym debilem, jakim jawi się on w „Amadeuszu". Jego geniusz nie ma tam w sobie nic z człowieka. Jest niewytłumaczalnym kaprysem Pana Boga.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas