Wacław Jędrzejewicz o śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego

Jak postrzegały Polskę czołowe postacie II RP? Jak wyglądało ich życie codzienne? W 100-lecie odzyskania niepodległości przybliżamy to czytelnikom w formie wywiadów. Pytania wymyśliliśmy, po odpowiedzi sięgnęliśmy do źródeł.

Publikacja: 12.10.2018 15:00

Wacław Jędrzejewicz o śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego

Foto: NAC

Plus Minus: Jak pan – jeden z bardziej znanych piłsudczyków – zapamiętał dzień śmierci Marszałka?

Przyjechałem do Ministerstwa Oświaty, gdzie mieszkałem, przy alei Szucha, już po godzinie 8 wieczór. Żona moja wybiegła mnie przywitać. Była przerażona: „Coś niedobrego z Komendantem. Sławek już parę razy telefonował, byś zaraz przyjechał do Prezydium Rady Ministrów". Udałem się na Krakowskie Przedmieście. Było parę minut po 9 wieczór. Prawie biegłem, wpadłem do sekretariatu premiera. Przy telefonie stał Marian Kościałkowski, blady jak płótno, wydając jakieś polecenia. Zobaczywszy mnie, przerwał rozmowę i rzucił trzy słowa: „Komendant nie żyje". Zmartwiało serce bólem nie do opanowania.

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku