Poznałem go w roku 1977 u Romaszewskich. Charakterystyczna wysoka postać w garniturze pamiętającym chyba czasy rewolucji 1905 roku, z teczką pamiętającą pewnie czasy zamachu na Aleksandra II" – w taki, niepozbawiony uroku sposób zaczynał opowieść o Janie Olszewskim Jarosław Kaczyński, jego wieloletni polityczny partner, a w wolnej Polsce i rywal. Słowa to padły w wywiadzie rzece.
Świetnie uchwycone cechy, można by dorzucić krzaczaste brwi, charakterystyczny głos. Design „Olsza" mógł oznaczać różne rzeczy: życiową skromność, ale także pewną nonszalancję graniczącą z abnegacją – wszak w młodości uchodził za lwa salonowego. Uwielbiał długo się wysypiać, był niesystematyczny (jak wielu adwokatów). Politykował najchętniej w kawiarniach.