Dla jednych temat ten jest świetną okazją do wywoływania – tak się składa, że na Wiosnę tego roku – nastrojów antyklerykalnych i budowania poparcia dla swojej partii, dla drugich natomiast to wyłącznie próba osłabienia autorytetu Kościoła, a jedynym źródłem tych przestępstw jest... przedwczesna seksualizacja młodzieży. W efekcie zamiast dyskusji mamy okopanie się w swoich obozach i strzelanie z petard wewnątrz swoich baniek informacyjnych.
A przecież dyskusja jest niewątpliwie potrzebna. Trzeba zdiagnozować i wskazać źródła oraz przyczyny, dla których tak długo ukrywano pewne sprawy, nie wyciągano konsekwencji wobec duchownych, a część mężczyzn, którzy wcale nie są pedofilami czy efebofilami, wykorzystywała seksualnie dzieci i młodzież. Źródła tego zjawiska tkwią nie tylko w jednostkach, w ich formacji, braku dojrzałości (choć także), ale również w ustroju Kościoła, rozumieniu kapłaństwa, klerykalizmie i homolobby.