Bogusław Chrabota: Uroki i ryzyka patostreamu

Andrzej Kijowski przypomniał przed laty w jednym ze swoich felietonów publikowanych w „Twórczości" ukuty przez Karla Junga termin „myśl negatywna". Autor „Kronik Dedala" opisał ją jako atawistyczną skłonność gatunku ludzkiego do intelektualnej autodestrukcji. Plucia sobie w gębę. Podważania własnych świętości. I nie chodzi w tym wypadku o zdrowy sceptycyzm wobec tzw. uświęconych prawd, ale o szatana, który wyłazi z człowieka na światło dnia jakby obok jego woli. Ale zarazem przy pełnej świadomości.

Aktualizacja: 22.06.2019 16:13 Publikacja: 21.06.2019 17:00

Bogusław Chrabota: Uroki i ryzyka patostreamu

Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz

Jung tłumaczył rodowód myśli negatywnej na twardym gruncie psychologii. Otóż jego zdaniem do myśli negatywnej mają skłonność osobowości opisywane jako sentymentalni ekstrawertycy, a więc ludzie, dla których „naczelną funkcją psychiczną" jest uczucie. To osoby zazwyczaj szlachetne, pełne cnót, oddani wyznawcy Kościoła, niezłomni bojownicy partyjnych idei, dzielni i bohaterscy oficerowie, gorący patrioci. Bardzo wartościowi ludzie. „Jednakże wielkie niebezpieczeństwo zagraża im, a pośrednio i nam, ze strony ich cnót. Funkcją psychiczną najbardziej w nich stłumioną jest myśl. Myśl – powiada Jung – dobrze współpracuje z intuicją, nieźle z wrażliwością, ale najgorzej z uczuciem. Toteż gdy to ostatnie obejmie władzę nad typem, gdy ono staje się siłą organizującą jego świadomość, myśl schodzi do podziemia, w konspirację, a tam dziecinnieje (...) traci kontakt z rzeczywistością".

Wszystko może być jeszcze pod kontrolą w zrównoważonej osobowości, ale gdy na skutek jakiegoś mocnego impulsu nagle dochodzi do zwrotu w uczuciach – z głębi podświadomości wypełza na światło dzienne ta przefiltrowana przez negatywne emocje myśl i mamy do czynienia z nagłym zwrotem – człowiek dotąd rozsądny i szlachetny dokonuje gwałtownego skrętu w swoich poglądach i wchodzi na mroczne tory. Pluje na dotychczasowe świętości, zaprzecza wyznawanym ideom i obraża szanowanych jeszcze przed chwilą przez siebie ludzi. Zadziwia słowami, zachowaniem i nie poddaje się do tego żadnym korektom, bo nie ma wątpliwości, że i tym razem – jak poprzednio i jak zwykle – ma rację.

To Andrzej Kijowski referujący Junga; interesująca i ważna diagnoza zachowań z epoki sprzed wynalazku internetu. Dodam do tego opisu jeszcze jeden istotny czynnik. Siłę norm kulturowych. Bo i sam Kijowski pisze, że ów kłębek myśli negatywnej jest w każdym z nas. Niemniej siła presji kulturowej, środowiskowy i społeczny normatyw każe człowiekowi próbować sobie z uzewnętrznieniem myśli negatywnej poradzić. Zbyt mocna jest obawa przed kompromitacją, infamią czy zwykłą sankcją karną. Inaczej mówiąc, trzymają go w ryzach zakotwiczone głęboko w tradycji normy.

A jeśli by norm nie było? Albo innymi słowy, jeśli norm nie ma albo uznajemy, że ich nie ma? I tu już jesteśmy nawet nie u wrót, a we wrotach nowoczesności, przy której diagnozy i recepty Junga i Kijowskiego są jak kaszka z mleczkiem. Wirtualna rzeczywistość, która rzekomo otworzyła nam przestrzenie nieograniczonej wolności i zarazem anonimowości, kusi sławną sentencją z „Braci Karamazow": „Boga nie ma, wszystko wolno". Zresztą nie tylko kusi – ludzie bez wyczucia barier nie mają nawet dylematów.

Co by powiedział o nich Jung? Czy to tylko sentymentalni ekstrawertycy? Boję się, że to ledwie wierzchołek góry lodowej. W świeżo odkryty ocean wirtualnej przestrzeni dla myśli negatywnej pakują się na równi z ekstrawertykami wszelkiej maści wariaci, dewianci i świry. Ludzie z ograniczonym rozpoznaniem rzeczywistości i obsesyjni wyznawcy najkrwawszych ideologii. Standardy, których dotąd strzegła kultura, nagle pryskają i „błogosławiony" wynalazek rzeczywistości staje się wielkim ściekiem, w którym bohaterami stają się morderca z Christchurch i „bojownicy" ISIS podrzynający gardła koptyjskim robotnikom w libijskiej Cyrenajce.

W tym świecie myśl negatywna triumfuje już nie tylko nad mainstreamem, lecz także nad wszelkimi formami kultury. Dlatego nigdy nie przestanę się upominać, by internet poddać takim samym regułom jak świat realny. Wszelkie hasła o nieskrępowanej wolności internetu są szkodliwe dla tych, którzy internet stworzyli. Albo nad nim zapanujemy, albo utoniemy w oceanie zła. Tertium non datur.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Jung tłumaczył rodowód myśli negatywnej na twardym gruncie psychologii. Otóż jego zdaniem do myśli negatywnej mają skłonność osobowości opisywane jako sentymentalni ekstrawertycy, a więc ludzie, dla których „naczelną funkcją psychiczną" jest uczucie. To osoby zazwyczaj szlachetne, pełne cnót, oddani wyznawcy Kościoła, niezłomni bojownicy partyjnych idei, dzielni i bohaterscy oficerowie, gorący patrioci. Bardzo wartościowi ludzie. „Jednakże wielkie niebezpieczeństwo zagraża im, a pośrednio i nam, ze strony ich cnót. Funkcją psychiczną najbardziej w nich stłumioną jest myśl. Myśl – powiada Jung – dobrze współpracuje z intuicją, nieźle z wrażliwością, ale najgorzej z uczuciem. Toteż gdy to ostatnie obejmie władzę nad typem, gdy ono staje się siłą organizującą jego świadomość, myśl schodzi do podziemia, w konspirację, a tam dziecinnieje (...) traci kontakt z rzeczywistością".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Złoty szklany liść
Plus Minus
„Historia sztuki bez mężczyzn”: Więcej niż parę procent sztuki
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Krzysztof Bochus: Mam swoją ziemię obiecaną
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Od nadużyć do uzdrowienia Kościoła
Plus Minus
Denna wiadomość dla poszukiwaczy życia
Plus Minus
Piotr Zaremba: Kultura w kraju zimnej wojny domowej