Pisanie autobiografii to wyzwanie dla odważnych, bo wymaga nie tylko dystansu do siebie, ale i szczerości. Wojciech Eichelberger podjął się tego zadania, choć twierdzi, że zajęło mu ono kilka lat, bo jest człowiekiem bardzo zajętym zawodowo. Oczekiwać jednak można, że mając 75 lat i praktykując zen – będzie w swych wyznaniach przejrzysty jak woda ze strumienia. Z tym jednak jest problem. Przemilczał na przykład współautorstwo z Andrzejem Samsonem książki pt. „Dobra miłość – co robić, by nasze dzieci miały udane życie", opublikowanej w 2003 r. Samson, jak wiadomo, miał proces karny za molestowanie swoich nieletnich pacjentów, a czyny, o które był oskarżony i za nie skazany, miały miejsce w latach 1999–2004.