Dorota Karaś i Marek Sterlingow: Walentynowicz. Anna szuka raju

Wałęsa już wie, że dziś się [z Anną Walentynowicz] nie pogodzą, klnie w duchu, że zabrał z sobą żonę. Wstaje i chce wychodzić.

Publikacja: 13.03.2020 17:00

Dorota Karaś i Marek Sterlingow: Walentynowicz. Anna szuka raju

Foto: materiały prasowe

Dawni koledzy z WZZ i KOR wypadli z łask Lecha. Dali sobie przypiąć łatkę radykałów, prasa nazywa ich ekstremą. Z czasem przyjmie się nazwa „Gwiazdozbiór". Wałęsę otaczają doradcy z czasu strajku – to inteligenci, realiści skłonni do kompromisu, którzy – tak jak prymas Wyszyński – najbardziej boją się inwazji ZSRR. Przy przewodniczącym Solidarności cały czas kręci się ksiądz Jankowski, delegat prymasa. Doradza mu, pomaga w życiowych sprawach, opiekuje się jego rodziną. Jak trzeba, to podwiezie swoim eleganckim mercedesem. Proboszcz stara się trzymać radykałów z daleka od Wałęsy.

„Gwiazdozbiór" jest na Lecha obrażony. Nazywa go dyktatorem, podejrzewa o sprzyjanie władzy. Anna wierzy w to bardziej niż inni. Ciągle w drodze ze spotkania na spotkanie, nie umie trzymać języka za zębami.

(...)

W marcu milicja pobiła w Bydgoszczy trzech delegatów związku.

Solidarność żąda ukarania sprawców, władza twierdzi, że działacze sami sobie winni, nie posłuchali wezwania do opuszczenia sali. Z dnia na dzień wybucha ogólnopolski kryzys. MKZ ogłasza czterogodzinny strajk ostrzegawczy. Bierze w nim udział pięć i pół miliona osób. To największy protest, jaki kiedykolwiek odbył się w Polsce. (...) Wałęsa chce się dogadać z rządem. Walentynowicz publicznie na niego pomstuje. (...) Jej zdaniem należy strajkować. (...)

W kwietniu, po liście pracowników wydziału W3, stoczniowa Solidarność odwołuje Annę z prezydium MKZ za niegodne reprezentowanie związku i namawianie do strajku. (...)




Nie sili się na grzeczność

Zarzuty stoczniowej Solidarności przeciwko Annie Walentynowicz bada specjalna komisja związkowa. (...) Komisja otrzymuje kilkanaście oświadczeń ze stoczniowych wydziałów.

Wydział DP: „Kol. Annę Walentynowicz wykluczyć z komisji zakładowej. Jej postępowanie godzi w nasz związek i jest jawnym dążeniem do rozbicia".

Wydział PS: „Wyrażamy protest przeciwko postępowaniu p. Anny Walentynowicz prowadzącej działalność przeciwko Lechowi Wałęsie".

Wydział W4: „Pani A. Walentynowicz namawiała do strajku, a nie negocjacji. Chciała zawieszenia kol. Wałęsy, bo jest za miękki i uległy. Protestujemy przeciwko tym wystąpieniom".

Wydział K2 (ponad tysiąc dwustu związkowców): „W dzisiejszym sondażu większość jest za odwołaniem Pani Walentynowicz".

Wydział C4: „Popieramy odwołanie Anny Walentynowicz".

Straż Przemysłowa: „Walentynowicz buntuje pracowników, szkaluje przewodniczącego Lecha Wałęsę". (...)

Jedyne oświadczenie w jej obronie wydaje komisja przy wydziale W2 – tym, do którego Anna przeszła w 1968 roku i w którym pracowała do końca: „Pani Walentynowicz może jako członek głosić swoje prywatne zdanie, bo NSZZ jest związkiem demokratycznym".

Komisja przesłuchuje świadków. Na korzyść Anny zeznają Pieńkowska i Borusewicz.

Głos mają również strony konfliktu. Wałęsa stawia się pierwszy. Tłumaczy, że źródłem sporu są sprawy związane z KOR-em. Podkreśla, że zależy mu na tym, by Anna Walentynowicz pracowała w MKZ, a nie jeździła i propagowała KOR. Uważa, że jej zasługi nie są aż tak wielkie, była tylko pretekstem do rozpoczęcia strajku. Zwraca uwagę, że „zabagniła sprawy finansowe związku".

–?Co do uczciwości nie mam zastrzeżeń, uważam, że zabrnęła gdzieś i nie wytrzymuje psychicznie – tłumaczy przewodniczący Solidarności.

Komisja pyta go o sto tysięcy złotych, które pożyczył ze związku. Wałęsa przyznaje, że długo pieniędzy nie oddawał.

–?To wyszło dopiero od Anny, w związku z konfliktem – mówi Wałęsa. – Już zwróciłem.

Na koniec Lech zapewnia komisję, że chce zgody.

–?Mogę ją jeszcze raz przeprosić – proponuje.

Anna zeznaje dwa dni po Wałęsie, w czerwcu 1981 roku. Broni się przez wiele godzin. Tłumaczy się z wywiadów, w których krytykuje Wałęsę. Opowiada, że to on groził jej wyrzuceniem, ograniczał wyjazdy. Twierdzi, że nie namawiała do strajku, tylko wyrażała swoją opinię. Przypomina sytuacje, w których Wałęsa się kompromitował.

Ostrzejsza jest w rozmowach, które prowadzi w domu. Służba Bezpieczeństwa słyszy, jak Walentynowicz przekonuje znajomych, że Wałęsa jest agentem. Dowodem ma być rozmowa znana od lat w środowisku Wolnych Związków Zawodowych. Lech przyznał się w niej, że po grudniu 1970 roku współpracował z milicją. Anna kwestionuje całą przeszłość Wałęsy: dziwi się, że dostał mieszkanie, nie wierzy, że w 1976 roku zwolnili go ze stoczni. (...)

Komisja podejmuje salomonową decyzję. Uznaje, że w MKZ Walentynowicz zasiada nie tylko z ramienia stoczniowej komisji zakładowej, ale także jako członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Dlatego stoczniowcy nie mogą jej z tej funkcji usunąć. (...)

Wałęsa chce się pogodzić z Anną. Planuje każdy szczegół spotkania.

Umawia się na 31 sierpnia (rocznica porozumień, ich wspólnego zwycięstwa).

Wcześniej sekretarka wręcza Walentynowicz jego osobiste zaproszenie na pierwszy zjazd Solidarności (stocznia nie wybrała jej na delegata, ale on o niej pamięta).

Zabierze z sobą żonę Danutę (Anna ją lubi, będzie milsza).

Spotkają się u niej w domu (przypomną sobie dawne czasy, to też ją rozbroi).

Pracownik SB dyżurujący przy podsłuchu pokojowym „Ramzes" włącza magnetofon, gdy w słuchawkach słyszy głos Wałęsy.

Anna nie sili się na grzeczności:

–?Czytałam właśnie twój wywiad. Pięknie.

Wałęsa zapomniał o tym artykule. Dziennikarka czepiła się go, że rządzi związkiem twardą ręką, nie słucha innych, kłóci się z Walentynowicz i z Gwiazdą. Powiedział parę ostrych zdań.

–?Rozmawiałem z nią dawno temu. Teraz to wykorzystała – tłumaczy pojednawczo.

–?Skoro mówisz, że nie potrzebujesz mnie i Gwiazdów, gdyż tracisz na nas siedemdziesiąt procent energii, po co przysłałeś mi zaproszenie na zjazd?

–?Bo myślę, że powrócimy do dobrych starych czasów.

–?Och, kochanie, powrócimy – kpi Anna. – Ale najpierw naprawimy krzywdę.

–?Krzywdę to ty mi wyrządziłaś – wybucha Wałęsa. Po sekundzie się uspokaja. Przypomina sobie, po co przyszedł. – Nigdy nie zrobiłem nic złego.

Anna ma inne zdanie. Zasypuje go zarzutami: rządzi, jak chce, ma coraz więcej władzy, jest podobny do Stalina. Nie zapomina o zarzutach stoczniowej Solidarności i śledztwie komisji. Zdaniem Anny to sprawka Lecha.

Wałęsa przypomina jej, że w stoczni popiera go dziewięćdziesiąt procent ludzi.

–?Gdybym był taki niedobry, to szybko by mnie wypieprzyli.

–?Zobaczymy, rozliczy cię czas – odpowiada Anna.

Potem wypomina mu, że nie pomógł Andrzejowi Kołodziejowi:

–?Został bez dachu nad głową i przyszedł do mnie spać.

Wałęsa się broni, twierdzi, że pomagał.

–?Dlaczego zrzucasz winę na mnie?

–?Ty jesteś przewodniczącym i decydujesz. Porozumienie gdańskie gwarantuje każdemu mieszkanie i pracę. A Kołodziej nie ma gdzie mieszkać.

–?Ja się staram uczciwie robić.

–?Dzisiaj go przenocuję, a później wyślę go do ciebie. Dasz mu pokój?




Zakochana agentka

Danuta Wałęsa słucha rozmowy w milczeniu. Teraz nie wytrzymuje:

–?Niech pani da święty spokój, nie znęca się nad nim.

–?A pani pamięta, jak rozmawialiśmy rok temu? – pyta zjadliwie Anna.

Funkcjonariusz dyżurujący przy podsłuchu aż poprawia słuchawki. Domyśla się, czego dotyczy pytanie. Odkąd Wałęsa stał się gwiazdą, kobiety oszalały na jego punkcie. Przysyłają mu bieliznę, piszą namiętne liściki, błagają o spotkanie. Zakochała się w nim nawet młoda agentka SB, która jako związkowa sekretarka miała go obserwować. Tajna współpracowniczka „Ewa" w donosach pisze o swojej miłości. Naprawdę na imię ma Iwona, wkrótce wyjedzie do Stanów Zjednoczonych i zostanie tam na stałe. Wiele lat później ktoś rozpozna ją na jednym z polonijnych spotkań Wałęsy.

W mieszkaniu Walentynowicz zamiast pojednania wybucha karczemna awantura. Danuta potrafi pyskować nie gorzej od Anny.

–?Pamiętam. Wiem, jaka pani była rok temu, a jaka teraz. Nie jest pani człowiekiem, tylko kimś z zaświatów. Teraz jest pani szatanem!

Anna jest zaskoczona gwałtowną reakcją Danuty. Milczy, gdy ta ciągnie dalej:

–?Czego pani Leszkowi zazdrości? Chyba tego, że nie jest w domu z dziećmi, tylko robi, żeby było dobrze. Myślałam, że jest pani mądrzejsza.

–?Ale pani ma dużo mądrości, ho, ho... – Anna odzyskuje mowę.

–?Trochę więcej niż pani, gdyż takich głupot nie mówiłabym do prasy i telewizji na pewno.

Wałęsa już wie, że dziś się nie pogodzą, klnie w duchu, że zabrał z sobą żonę. Wstaje i chce wychodzić.

Ale Wałęsowa ciągle krzyczy:

–?Leszkowi na pewno woda sodowa nie uderzyła do głowy tak jak pani! Wielka artystka! Chciała wejść na piedestał!

Trzaśnięcie drzwiami. Oficer wyłącza magnetofon. 

Dorota Karaś jest od 1997 roku reporterką „Gazety Wyborczej" w Trójmieście. Wydała wcześniej m.in. „Cybulski. Podwójne salto". ?Marek Sterlingow jest gdańskim reportażystą, związanym z „Gazetą Wyborczą" i Radiem Gdańsk.

Książka Doroty Karaś i Marka Sterlingowa „Walentynowicz. Anna szuka raju" ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Znak, Kraków 2020.?Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Dawni koledzy z WZZ i KOR wypadli z łask Lecha. Dali sobie przypiąć łatkę radykałów, prasa nazywa ich ekstremą. Z czasem przyjmie się nazwa „Gwiazdozbiór". Wałęsę otaczają doradcy z czasu strajku – to inteligenci, realiści skłonni do kompromisu, którzy – tak jak prymas Wyszyński – najbardziej boją się inwazji ZSRR. Przy przewodniczącym Solidarności cały czas kręci się ksiądz Jankowski, delegat prymasa. Doradza mu, pomaga w życiowych sprawach, opiekuje się jego rodziną. Jak trzeba, to podwiezie swoim eleganckim mercedesem. Proboszcz stara się trzymać radykałów z daleka od Wałęsy.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi
Plus Minus
Przydałaby się czystka
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne