Jest bardziej zakaźny, ale dlaczego? Tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Czy zmutował, czy pojawiła się jakaś nowa jego odmiana. Ma dużą zakaźność i łatwość przenoszenia się.
I woli facetów – albo kobiety sobie lepiej z nim radzą.
Jedyne wytłumaczenie jest takie, że mają mocniejszy układ immunologiczny. Wchodzi też w grę jeszcze jedno rozróżnienie i chodzi o krew. Niektóre badania wskazują na to, że osoby z grupą zero są najbardziej odporne. Najczęściej zakażeniu ulegają osoby z grupą A, a potem AB, a najrzadziej z grupą krwi zero. Pojawia się to już w poważnych opracowaniach. Wiele publikacji naukowych na temat tego wirusa, czyli jego biologii, sposobów przenoszenia, dotyczy badań prowadzonych w Chinach, skąd wirus rozprzestrzenił się na cały świat, wywołując pandemię.
Z czego mogą wynikać te prawidłowości?
Nie ma jeszcze takich obserwacji. Jest zbyt wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków. Proszę pamiętać, że z tym wirusem mamy do czynienia dopiero od czterech miesięcy. A mimo to już dużo wiadomo na jego temat.
Wróćmy do portretu pamięciowego. Nasz bohater jest duży i ciężki.
To jest jeden z największych RNA wirusów. Jego średnica dochodzi do 180 nanometrów. Wielkość genomu też robi wrażenie, bo ma 32 tysiące par zasad. Wirusy RNA posiadające duży genom rzadziej ulegają mutacjom.
To jest pierwsza pozytywna informacja w naszych ustaleniach.
Są założenia, że on się nie będzie tak bardzo zmieniał. Choć pojawiają się też prace, że inny wirus był Chinach, a inny we Włoszech. Może jeszcze inny w Polsce. Tu trzeba dokonać sekwencji genomu i później porównać pokrewieństwo filogenetyczne. Wirusy tak szybko replikują, że ten, który zaraża człowieka, nie jest tym samym, który z niego potem wychodzi. Wirus wnika do jednej komórki układu oddechowego i się namnaża. Po replikacji z tej zakażonej komórki wydostaje się, powiedzmy, dwieście cząstek wirusa, które mogą być już trochę inne.
Dlatego co roku szczepionka na grypę stara się dogonić to, co się dzieje?
Wirus grypy mutuje bardzo szybko. Stąd konieczność przygotowania na każdy sezon nowego wariantu szczepionkowego. Ale wirus grypy ma inną strukturę genomu. Jest segmentowy, a ten wirus ma genom niesegmentowy. Trudno zatem przewidzieć, jak tu będzie, bo przecież nie mamy szczepionki. Mam na myśli taką, którą można by produkować na skalę masową i uodparniać ludzi. Szczepionka została uzyskana, ale w tej chwili jest testowana na ludziach. Zaszczepi się grupę osób, które trzeba będzie obserwować, by sprawdzić, jaka jest jej skuteczność. Czy będzie bezpieczna, czy nie daje niepożądanych odczynów poszczepiennych, no i przede wszystkim – czy stymuluje nasz układ immunologiczny do wytworzenia ochronnych przeciwciał.
Trwa pościg za szczepionką, a mamy jakąś broń, żeby wirusa zabić?
Na pewno jest czuły na promieniowanie ultrafioletowe, ale to jest dostępne w laboratorium. W sali chorych, w laboratoriach (jak nikogo nie ma) włącza się lampę ultrafioletową.
Zastanówmy się nad miejscem pobytu. Gdzie dobrze czuje się nasz wirus?
W warunkach chłodnych i wilgotnych. Czyli to, co było do tej pory. Środki, którymi można szybko i skutecznie inaktywować koronawirusy, są proste i łatwo dostępne, jak np. woda utleniona, etanol i podchloryn sodu (główny składnik wybielacza). Nie przeżyje też 70 proc. alkoholu, ale picie takiego alkoholu nie załatwi sprawy, bo wirus się namnaża w układzie oddechowym.
Niszczy pani ważne mity.
Do płuc nie wlejemy sobie alkoholu, bo byśmy tego nie przeżyli.
To jak to jest z tą pogodą, która mu pasuje? Bo zdaje się, że lato nie wystarczy, by go wykończyć.
Mamy zachorowania w Australii, gdzie jest koniec lata i wysokie temperatury. Mamy też zachorowania w Afryce. W Hiszpanii też jest ciepło. Wszyscy się spodziewaliśmy, że wraz z nastaniem wiosny zmniejszy się liczba zachorowań, ale nie jest to pewne. Może być tak, że część ludzi zachoruje, część przejdzie bezobjawowo i wytworzy jakąś odporność. Wtedy pozostała część nie będzie zakażać. Pierwszy SARS też pojawił się pod koniec grudnia, a w lipcu WHO ogłosiła, że już go nie ma. Przestał krążyć. MERS krąży. Nagłe zniknięcie wirusa mogło być spowodowane sezonowością zachorowań (ze szczytem w zimie i wczesną wiosną), a także zastosowaniem skutecznych środków zapobiegających jego rozprzestrzenianiu się. Być może będzie tak i tym razem.
Niestraszna mu wysoka temperatura, ale nie lubi słońca.
Jest szansa, że jak się go potraktuje wysoką temperaturą i słońcem, to zniknie. Problem ze wszystkimi doświadczeniami tego dotyczącymi polega na tym, że są one robione w warunkach sterylnych. Nie mamy takich warunków w środowisku.
Wiedza o wirusie nie uchroni nas przed teoriami spiskowymi. Już się pojawiły się filmy pod tytułem „5G wytworzyło koronawirusa", a myślę, że to dopiero początek.
Takie rzeczy krążą w mediach społecznościowych i w zasadzie nie powinno się ich powielać.
One powielają się w tej bańce, w której funkcjonują antyszczepionkowcy, i coś trzeba na to odpowiedzieć.
Codziennie czytam doniesienia Światowej Organizacji Zdrowia i raporty Narodowego Instytutu Zdrowia w Atlancie. Pojawiają się już pierwsze prace naukowe. Przeważnie chińskie. Tam tych teorii nie ma. Jest jasne, że nie jest to żadna broń biologiczna, tylko odzwierzęcy wirus.
To jak odpowiadać na teorie spiskowe, które już zaczęły krążyć po internecie?
Czytać każdy może, ale trzeba to traktować z przymrużeniem oka. Nie można wierzyć „lekarzowi google", bo tam można znaleźć opisy, które będą pasowały do każdej naszej choroby. Nie można się zacząć leczyć na własną rękę.
Wchodzę na profil osoby siejącej takie informacje i czytam: nie ma w naturze takich wirusów, z którymi natura nie potrafiłaby sobie poradzić. To znaczy ten został stworzony.
No jak nie ma? Można sobie przypomnieć rok 1918, gdy pojawiła się hiszpanka. Zmarło wtedy 50 mln ludzi. Jak twierdzą wirusolodzy na łamach „New England Journal of Medicine", taka pandemia może się wydarzyć. Pytanie jest tylko „kiedy", a nie „czy" do tego dojdzie.
Myślę, że ludzie zamknięci w domach sporo czytają na ten temat i myślą.
Zrobiło się bardzo dużo specjalistów od koronawirusa i też sporo osób, które chcą się na nim wylansować.
A kiedy to wszystko się skończy?
Szczyt zachorowań jeszcze przed nami. Cały czas mamy tendencję wzrostową. Jedynym sposobem jest unikanie kontaktu z innymi osobami. A więc kwarantanna domowa. Ryzyko jest spore. Dlatego trzeba uważać.
—rozmawiał Piotr Witwicki, dziennikarz Polsatnews.pl