Doczekałam się i ja walki, w której mogę z czystym sumieniem kibicować Margot, wylansowanemu na ikonę walki ze starym porządkiem tylko dlatego, że nie miał oporów, by użyć przemocy fizycznej i naruszać spokój kościołów, przed czym ciągle jeszcze wzbraniają się postępowi działacze starszego pokolenia. Kto by pomyślał, że niewdzięczny Margot nie tylko ujawni hipokryzję pompujących go środowisk, ale przy okazji sprawi, że z czystym sumieniem mogę używać wobec niego rodzaju męskiego, bo jako kobiety nawet one go najwyraźniej nie traktują. Poza oczywiście przypadkami, gdy można nim zlinczować Beatę Lubecką za rzekome „misgenderowanie" w wywiadzie.