Co się stało z Lusią i Stasią, nie wiemy i nie ma to dla nas większego znaczenia. Wiemy natomiast doskonale, co się stało z nadawcą kartek pocztowych oznaczonych sierpem i młotem z obozu w Starobielsku adresowanych do ojca zamieszkałego we Lwowie. Te kartki to ostatni ślad egzystencji Jana Kasprzyckiego zamordowanego Charkowie. Mniej więcej w tym samym czasie, w marcu 1940 roku nadawca z Węgier wysłał do Zygmunta Czerwińskiego w Bolechowie, pod okupacją sowiecką, kartkę z życzeniami wielkanocnymi. Czyżby spośród wielu motywów występujących na kartkach świątecznych nieprzypadkowo wybrał postać Chrystusa powstającego z grobu? W 1942 roku pan Ochrymowicz wysyła kartkę ze Lwowa, ostemplowaną niemiecką „wroną” ze swastyką, do firmy Miranda Limitada w Lizbonie z potwierdzeniem odbioru przesyłki i podziękowaniem. To ślad pomocy, jaka drogą pocztową z neutralnego kraju szła do okupowanej Polski.
Norman Davies w swej najnowszej książce pokazuje, jak wiele znaczki, kartki pocztowe, pocztówki, koperty i wysyłane w nich listy potrafią powiedzieć nam o minionym świecie: modzie, obyczajach, polityce i propagandzie, zmianach nazw geograficznych, krajobrazach, który dziś wygląda zupełnie inaczej. A także o ludziach, ich wielkich uczuciach i małych życiowych sprawach.
Zbieg Czarnej i Białej Przemszy w Mysłowicach do 1914 roku pokazywano chętnie na pocztówkach. Tu stykały się trzy zabory – dlatego nazwano to miejsce trójkątem trzech cesarzy. Z Berlina i Breslau przyjeżdżali turyści, by – jak pisze Davies – zobaczyć początek „Dzikiego Wschodu” i wysłać stąd przy okazji widokówkę. Podczas gdy w imperium jednego z cesarzy o powstaniu styczniowym nie można było pisać inaczej jak o „bolesnych wydarzeniach”, w imperium drugiego, w Krakowie, na przełomie XIX i XX wieku ukazała się pocztówka z wizerunkami powieszonych i rozstrzelanych uczestników tamtego powstania.
Kopercie z firmowym nadrukiem „The Anglo Galician Oil Company Limited. Drohobycz (Galizien)” towarzyszy przypomnienie Daviesa, że zagłębie borsyławsko-drohobyckie było na początku XX wieku trzecim co do wielkości okręgiem wydobycia ropy naftowej na świecie. Z firmowych kartek pocztowych i kopert dowiadujemy się, że była też kiedyś firma Laskowski & Rosenbaum w Łodzi. W Kościanie Ignacy Maciejuk miał zakład fotografii artystycznej.
Tak jak nie ma już tych firm, tak też nie ma krajobrazów z pocztówek. Bulwar nadmorski i plaża w Swinemunde na niemieckiej pocztówce z 1913 roku wygląda zupełnie inaczej niż to samo miejsce dziś w Świnoujściu. Na innej pocztówce wciąż stoi kolumnada Pałacu Saskiego w Warszawie i błyszczą się złote kopuły wielkiej cerkwi.