Nie wierzę w Boga, przepraszam

Bogaci donatorzy, protektorzy w Watykanie i milczenie otoczenia – taki system obrony stworzony przez ks. Marciala Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa, pozwolił mu ukrywać prawdziwą twarz: pedofila, konkubenta i ojca kilkorga dzieci

Aktualizacja: 08.05.2010 20:14 Publikacja: 08.05.2010 04:12

Ks. Marcial Maciel chętnie pokazywał się w towarzystwie Jana Pawła II

Ks. Marcial Maciel chętnie pokazywał się w towarzystwie Jana Pawła II

Foto: DPA

W ostatnią sobotę, po zakończeniu trwającego dziewięć miesięcy dochodzenia, Watykan przyznał: „niezwykle poważne i obiektywnie niemoralne zachowania” ks. Marciala Maciela Degollado okazały się „prawdziwymi przestępstwami”. Zebrane podczas śledztwa „niepodważalne świadectwa” dowodzą, że prowadził on życie pozbawione „jakichkolwiek skrupułów i prawdziwej pobożności”.

Byli członkowie tego potężnego i jeszcze do niedawna bardzo wpływowego Zgromadzenia Księży Legionistów Chrystusa, którzy przez lata walczyli o ujawnienie przestępstw ks. Maciela, mogli odetchnąć z ulgą. Ale sprawa założyciela Legionistów, który nie żyje od ponad dwóch lat, nie jest zamknięta. Ofiary pedofilii ks. Maciela żądali nie tylko prawdy, ale i sprawiedliwości, która zapewne przełoży się na wysokie odszkodowania. Zakon zaś, na którego struktury i funkcjonowanie – jak orzekł Watykan – miał wpływ styl życia założyciela, czekają poważne zmiany.

– Ks. Maciel stworzył strukturę, w której dozwolone były molestowanie seksualne, finansowe oszustwa i duchowe nieprawidłowości – mówił amerykańskiemu portalowi AOL News były członek zgromadzenia Genevieve Kineke, dotykając pewnie boleśnie tych wszystkich legionistów, którym obce były takie zachowania.

Benedykt XVI zapowiedział już powołanie delegata, który pokieruje Legionistami Chrystusa do czasu dogłębnej rewizji konstytucji i charyzmatu zgromadzenia. Dla zakonu, który ma dziś ponad 800 księży, 2600 seminarzystów i wspólnie z liczącym 75 tysięcy członków ruchem świeckich i duchownych Regnum Christi działa w 22 krajach (także w Polsce), to może być potężne trzęsienie ziemi.

Na odpowiedź czeka wiele pytań: jak było to możliwe, że pedofil i ojciec kilkorga dzieci w zakonie i poza nim przez kilkadziesiąt lat uchodził za charyzmatyka, ba, niemal świętego, którego legioniści z najwyższą czcią nazywali „naszym ojcem”, w Watykanie przyjmowali z honorami najwyżsi dostojnicy, a była ambasador USA przy Watykanie Mary Anne Glendon mówiła o nim „jaśniejąca świętość”. Jak to się działo, że pisma byłych legionistów – ofiar pedofilii ks. Maciela – słane do Watykanu tonęły w biurkach kościelnych urzędników? Dlaczego dopiero zmiany personalne w kurii rzymskiej spowodowały odsunięcie ks. Maciela?

Na te pytania nie daje zadowalającej odpowiedzi komunikat Watykanu, który stwierdza, że o życiu założyciela Legionistów Chrystusa nie wiedziała „wielka część” członków zakonu „przede wszystkim z powodu systemu relacji, stworzonego przez ojca Maciela, który zręcznie potrafił zapewnić sobie alibi, zyskać zaufanie, poufność i milczenie ze strony otoczenia i umocnić swą rolę charyzmatycznego założyciela”. Część legionistów – jak sugeruje komunikat – jednak o życiu założyciela wiedziała. Być może dalsze dochodzenie wykaże, czy powodem nieujawniania przez nich prawdy było związanie specjalnym ślubem zakonnym, który nakazuje legionistom zachowanie milczenia na temat tego, co dzieje się w zgromadzeniu – co przecież w sumieniu nie może dotyczyć przestępstw – czy może to, że sami z tego tytułu odnosili korzyści.

Jeden z nich Alejandro Espinosa, również ofiara praktyk pedofilskich ks. Marciala Maciela, książkę o nim zatytułował „Iluzjonista MM”.

– On miał wszystko pod kontrolą – mówił amerykańskiemu portalowi inny ekslegionista Paul Lennon.

Ale czy nawet największe zdolności manipulacyjne byłyby wystarczające, gdyby ks. Macielowi nie przyszły z pomocą źle pojęte dobro Kościoła, solidarność grupowa i klerykalna mentalność? To one powodowały, że doniesienia o pedofilskich praktykach meksykańskiego duchownego były w Watykanie odrzucane bez sprawdzania, a ich autorzy dyskredytowani.

[srodtytul]Pedofil i narkoman[/srodtytul]

Pierwsze oskarżenia pod adresem ks. Marciala Maciela Degollado dotarły do Watykanu już w 1956 roku. Maciel miał wówczas 36 lat, od piętnastu stał na czele założonego w Meksyku, gdy był jeszcze klerykiem, Zgromadzenia Księży Legionistów Chrystusa. Przed zakonem postawił za cel budowanie królestwa bożego na ziemi „zgodnie z wymogami sprawiedliwości i miłosierdzia chrześcijańskiego” poprzez edukację i wychowanie młodzieży. W tym celu zakładał szkoły, m.in. w Rzymie, gdzie we wspomnianym 1956 roku trafił do szpitala z powodu przedawkowania narkotyków.

Do kurii rzymskiej doszły również informacje o jego niepokojąco bliskich relacjach z chłopcami. Jak twierdzi dziennikarz Jason Berry – który w 1997 roku w „The Hartford Currant” wspólnie z Gerardem Rennerem opublikował pierwszy tekst o prawdziwym obliczu ks. Maciela – ówczesny prefekt Kongregacji do spraw Zakonów kard. Valerio Valeri odsunął go od prowadzenia szkoły , a nawet suspendował.

Jednak prowadzone w latach 50. dochodzenie niczego nie wykazało. Jednym z przesłuchiwanych wówczas chłopców był Juan Vaca, obecnie profesor psychologii w Nowym Jorku, który opuścił legionistów w 1978 roku. Vaca po latach przyznał, że tak jak inni chłopcy, kłamał, bo bał się, że „ich świat się skończy”, że zostaną uznani za winnych.

– On zniszczył moje życie. Zabił moje marzenia, aby być dobrym księdzem – mówił Vaca portalowi AOL News. Odkąd skończył 12 lat, przez kolejnych dziesięć był wykorzystywany seksualnie przez Maciela. Vaca twierdzi, że w tym samym czasie założyciel legionistów molestował 28 innych wychowanków. Niektórzy z nich, gdy dorośli, molestowali innych chłopców. Według późniejszych ustaleń ofiar pedofilii ks. Maciela było od 30 do 100.

W 1959 roku zmarł Pius XII, rozpoczął się pontyfikat Jana XXIII, nastąpiły zmiany w kurii i ks. Maciel, prawdopodobnie przy wsparciu ważnych postaci z hierarchii kościelnej, wrócił na swoje stanowisko.

[srodtytul]Nietykalny[/srodtytul]

Musiało upłynąć sporo czasu, zanim wykorzystywani przez ojca Maciela chłopcy dorośli, niektórzy z nich opuścili legionistów, i zaczęli dopominać się o prawdę i sprawiedliwość. Według ustaleń Berry’ego byli legioniści kilkakrotnie (w 1976, 1978 i 1989 roku) słali listy do Watykanu, oficjalnie za pośrednictwem amerykańskiego biskupa Johna R. McGanna z nowojorskiej diecezji Rockville Centre. Bez skutku.

W lutym 1997 roku ośmiu byłych legionistów, w tym Juan Vaca, opowiedzieli dziennikarzom „The Hartford Currant” o pedofilii ks. Maciela. W tym samym roku opublikowali w prasie meksykańskiej otwarty list do Jana Pawła II. Nuncjusz apostolski w Meksyku abp Justo Mullor obiecał przekazać list papieżowi. Berry w artykule opublikowanym w „National Catholic Reporter” twierdzi, że w 1998 roku watykańska Kongregacja Nauki Wiary, kierowana przez kard. Josepha Ratzingera, przyjęła do zbadania sprawę ks. Maciela. Grupa prawników kanonistów, m.in. z Nowego Jorku, oskarżyła go o molestowanie seksualne uczniów i seminarzystów w latach 50. i 60. oraz o rozgrzeszanie ofiar, co według prawa kanonicznego, jako wspólników w grzechu nieczystości, jest przestępstwem zagrożonym ekskomuniką.

Berry twierdzi, że już rok później w 1999 roku Kongregacja zamknęła sprawę bez przeprowadzenia procesu, a kard. Ratzinger miał później powiedzieć meksykańskim biskupom, że sytuacja była „delikatna”. Nie przycichła jednak, skoro w 2002 roku Maciel wydał oświadczenie, w którym zarzekał się, że jest niewinny, a wszystkie oskarżenia to kalumnie rzucane przez niegodziwców. W obronie założyciela stanęli legioniści, którzy przypominali, że zarzuty wobec ich założyciela zostały obalone przez Watykan już w latach 50. Głos zabrało wiele wysoko postawionych i znanych w Kościele osób, m.in. ks. Richard John Neuhaus, który oświadczył, iż ma „moralną pewność”, że zarzuty stawiane ks. Macielowi są pomówieniami.

W sobotnim oświadczeniu Watykan przyznał, że dyskredytowanie osób, które wątpiły w prawe postępowanie ks. Maciela, a także „błędne przekonanie o tym, że nie należy szkodzić dobru czynionemu przez legion, stworzyło wokół niego mechanizm obrony, czyniąc go przez długi czas nietykalnym”.

Ks. Maciel nadal więc grał swoją rolę. Chętnie, jak zawsze, pokazywał się w towarzystwie Jana Pawła II, który okazywał mu sympatię i szacunek, a nawet stawiał za wzór przewodnika młodych. W 2002 roku Maciel oficjalnie witał papieża w Meksyku. Towarzyszył mu także w poprzednich pielgrzymkach do tego kraju w 1979, 1990 i 1993 roku. W 2004 roku Jan Paweł II przekazał zgromadzeniu Papieski Instytut Notre Dame w Jerozolimie. W listopadzie tego samego roku mocno schorowany już papież przyjął na specjalnej audiencji cztery tysiące legionistów z okazji 60. rocznicy święceń kapłańskich ich założyciela.

Jeszcze w styczniu 2005 roku Jan Paweł II skierował orędzie do członków kapituły generalnej Legionistów Chrystusa, w którym wyraził uznanie dla ich pracy i złożył hołd jego twórcy, który oddał kierownictwo zakonu w młodsze ręce. Z tych też okazji prefekt watykańskiej kongregacji, której podlegają zakony, czyli Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego, abp Franc Rode na zaproszenie ks. Maciela odprawił mszę w bazylice Matki Bożej z Guadalupe, gdzie 60 lat wcześniej założyciel legionistów przyjął święcenia kapłańskie.

Wszystkie te gesty, a szczególnie papieża, legioniści wykorzystywali w walce z oskarżycielami ks. Maciela, przedstawiając je jako wyraz zaufania do założyciela i całego zakonu.

[srodtytul]Konkubent i ojciec[/srodtytul]

Watykańskie fetowanie święceń ks. Maciela działo się już w czasie, gdy – jak utrzymuje włoski watykanista Andrea Tornielli – kard. Ratzinger wznowił dochodzenie w sprawie założyciela legionistów. Czy dlatego ks. Maciel zrzekł się dalszego kierowania zakonem? Jednak dopiero w maju 2006 roku, po zmianach w kurii rzymskiej spowodowanych nowym pontyfikatem, Watykan nakazał ks. Macielowi zaprzestać „wszelkiej posługi publicznej” i wezwał do „życia w odosobnieniu na modlitwie i pokucie”. Kongregacja Nauki Wiary w specjalnym komunikacie przyznała, że od 1998 roku napływały do niej informacje oskarżające ks. Maciela o pedofilię. W komunikacie zabrakło odpowiedzi na pytanie, dlaczego dopiero po ośmiu latach nakazano mu usunięcie się w cień. Tłumaczono jedynie, że z powodu podeszłego wieku – miał 86 lat – Kongregacja zrezygnowała z wytoczenia mu procesu kanonicznego. Dwa lata później, w styczniu 2008 roku, założyciel Legionistów Chrystusa zmarł.

Sprawa wydawała się zakończona, gdy w lutym 2009 roku wybuchła sensacja. Okazało się, że ks. Maciel przez wiele lat żył w konkubinacie i był ojcem 23-letniej Normy Hildy Rivas. Z jej 49-letnią matką Normą Hildą Banos żył jeszcze wówczas, gdy była nastolatką. Córka Maciela studiowała na uniwersytecie prowadzonym przez legionistów. Majątek kobiet utrzymywanych przez Maciela, w tym elegancki ponad 300-metrowy apartament w Madrycie, został wyceniony na 2 mln euro.

Dwa miesiące temu wyszło na jaw, że ks. Maciel miał w Meksyku jeszcze jedną konkubinę – Blancę Estelę Larę Gutiérrez. Gdy poznali się w 1977 roku, ona miała 19 lat, on 57. Podawał się za Raula Rivasa (takie nazwisko nosi też jego córka), wdowca i detektywa międzynarodowego koncernu naftowego. Blanca, której kupił dom i zapewnił dostanie życie, urodziła mu dwóch synów. W marcu opowiedzieli oni w meksykańskim radiu o tym, jak byli przez ojca wykorzystywani seksualnie.

Obie rodziny podobno długo nie wiedziały, kim rzekomy Rivas jest naprawdę. O stopniu jego cynizmu świadczy fakt, że w 1991 roku, gdy syn Raul miał dziesięć lat, a córka Norma cztery, zabrał oboje do Watykanu (zachowały się zdjęcia dzieci z gwardzistami). Według hiszpańskiej gazety „El Mundo” ks. Maciel miał jeszcze troje dzieci z inną Meksykanką, która mieszka w Szwajcarii.

W związku z wychodzącymi na światło dzienne informacjami o ks. Macielu w zachodnich mediach pojawiają się pytania, czy listy, jakie byli legioniści – ofiary założyciela zakonu – słali do Jana Pawła II w 1979 i 1989 roku, doszły do adresata i czy sprawa Maciela nie wpłynie na proces beatyfikacyjny papieża. Okazuje się, że już w 2007 roku prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. William Levada po sprawdzeniu dokumentacji zapewnił postulatora i relatora procesu beatyfikacyjnego, że Jan Paweł II nie wiedział nic o zarzutach kierowanych pod adresem ks. Maciela. Inna sytuacja nie była możliwa, biorąc pod uwagę, że w 2001 roku to właśnie Jan Paweł II wszystkie zarzuty o molestowanie seksualne nieletnich oddał w wyłączną kompetencję Kongregacji Nauki Wiary.

O tym, że listy byłych legionistów nie dochodziły do rąk papieża, przekonuje pośrednio sprawa abp. Juliusza Paetza oskarżonego o molestowanie seksualne kleryków. Papież nie dowiedział się o tym od tych, od których powinien, czyli urzędników kurii i współpracowników, ale od wieloletniej przyjaciółki Wandy Półtawskiej. Dopiero po jej interwencji wszczęto dochodzenie.

[srodtytul]Bogate wdowy[/srodtytul]

Otwarte pozostaje więc pytanie, kto w Watykanie przez lata blokował postępowanie przeciwko ks. Macielowi? W czyich szufladach lądowały listy kierowane do rąk papieża?

Jason Berry w wydanej w 2003 roku książce „Vows of Silence” twierdzi, że ks. Maciel miał w Watykanie wśród najwyższych dostojników wielu protektorów.

Berry na pierwszym miejscu wśród nich wymienia kard. Angelo Sodano, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej za czasów Jana Pawła II (został odwołany w 2006 roku), który wiedział o zarzutach stawianych Macielowi, ale mówił, że to oszczerstwa. Według zachodnich mediów on i jego współpracownicy mieli w sprawie Maciela prowadzić wojnę z Kongregacją Nauki Wiary, a kard. Ratzinger dopiero po przełamaniu oporu Sodano pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II mógł wszcząć postępowanie wobec założyciela legionistów.

Ile jest w tym prawdy – nie wiadomo. Ale pewne jest, że ks. Maciel miał silną pozycję w kurii rzymskiej. Zawdzięczał ją m.in. opinii twórcy najszybciej rozwijającego się współcześnie zgromadzenia na świecie. Istotnie, w ciągu 60 kilku lat zbudował zakon-imperium, z rocznym budżetem sięgającym 650 milionów euro i majątkiem obliczanym na 25 miliardów euro. Legioniści prowadzą na świecie 176 szkół, w tym rzymski uniwersytet Regina Apostolorum, w których uczy się ponad 130 tysięcy osób.

Jak w tak krótkim czasie było możliwe zbudowanie takiej potęgi? Cytowani przez Berry’ego byli legioniści, których część po opuszczeniu zakonu została księżmi diecezjalnymi, nie mają wątpliwości: Maciel budował swoją bazę finansową, kultywując znajomości i przyjaźnie z dobrze sytuowanymi donatorami, mecenasami, a przede wszystkim z bogatymi wdowami. Wysyłały one swoje dzieci do szkół Legionistów Chrystusa i przekazywały zgromadzeniu za życia i po śmierci ogromne sumy pieniędzy.

– Maciel zawsze mówił mi, aby rekrutować najbardziej przystojnych chłopców z najlepszych rodzin – mówił Juan Vaca dziennikarce AOL News. – Byli szkoleni w podejściu do bogatych kobiet. Nie chcę przez to powiedzieć, że mieli z nimi relacje seksualne, ale wiedzieli, jak być szarmanckimi.

Ks. Maciel miał pieniądze, by stworzyć silny zakon i wspierać poza nim różne dzieła kościelne, czym budował sobie pozycję i zdobywał wdzięczność obdarowanych.

Pytań w sprawie ks. Maciela jest więcej niż odpowiedzi. Na najważniejsze z nich: kim był ten człowiek, odpowiedź daje być może opisany w hiszpańskim dzienniku „El Mundo” moment jego śmierci 30 stycznia 2008 roku na Florydzie. Ks. Maciel otoczony bliskimi, wśród których była Norma Hilda Banos i ich córka, odrzucił propozycję ostatniej spowiedzi. A na koniec, według relacji tejże gazety, miał powiedzieć: „Ja nie wierzyłem w Boga, przepraszam”.

W ostatnią sobotę, po zakończeniu trwającego dziewięć miesięcy dochodzenia, Watykan przyznał: „niezwykle poważne i obiektywnie niemoralne zachowania” ks. Marciala Maciela Degollado okazały się „prawdziwymi przestępstwami”. Zebrane podczas śledztwa „niepodważalne świadectwa” dowodzą, że prowadził on życie pozbawione „jakichkolwiek skrupułów i prawdziwej pobożności”.

Byli członkowie tego potężnego i jeszcze do niedawna bardzo wpływowego Zgromadzenia Księży Legionistów Chrystusa, którzy przez lata walczyli o ujawnienie przestępstw ks. Maciela, mogli odetchnąć z ulgą. Ale sprawa założyciela Legionistów, który nie żyje od ponad dwóch lat, nie jest zamknięta. Ofiary pedofilii ks. Maciela żądali nie tylko prawdy, ale i sprawiedliwości, która zapewne przełoży się na wysokie odszkodowania. Zakon zaś, na którego struktury i funkcjonowanie – jak orzekł Watykan – miał wpływ styl życia założyciela, czekają poważne zmiany.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami